Wbrew pozorom, sądząc po składnikach (w składzie ma również daktyle :)), nie jest to słodka zupa deserowa. To aksamitna, aromatyczna i lekko pikantna zupa wytrawna, w której uzupełniają się wzajemnie najlepsze o tej porze roku dary jesieni - dynia i jabłka. Po pierwszych solidnych listopadowych chłodach, taka zupa dyniowa wyścieła i rozgrzewa żołądek niczym ulubiony, ciepły kocyk.
Ciasteczka dyniowe do podgryzania ze szklanką herbaty z cytryną, z kubkiem kawy korzennej czy gorącego mleka z miodem, z filiżanką gęstej czekolady albo kufelkiem grzanego wina; do skubania przy pogaduszkach z przyjaciółką albo do oglądania horrorów dla tych, co o tej porze roku lubią się bać :) To już trzecie ciastka dyniowe na moim blogu i dobrze pamiętam szczególnie te pierwsze - z żurawiną, rodzynkami i orzechami z czasów, kiedy dopiero nieśmiało zaczęłam eksperymentować z dynią. Były wielkim odkryciem - korzenne, mięciutkie i bardzo jesienne, pieczone kilka razy pod rząd, nie tylko przeze mnie, ale i przez moich znajomych, którym też bardzo smakowały. Jedno jest pewne - ciasteczka dyniowe nie nadają się do chrupania (przynajmniej do tej pory nie udało mi się takich upiec), bo dyniowy miąższ zawsze nadaje im charakterystyczną wilgotność i przyjemną miękkość, co nie przeszkadza mi ani trochę. Te dzisiejsze - ciastka dyniowo-serowe też są z tych aksamitnych i mięciutkich, choć wyglądają jak chrupiące herbatniki.
Jesień to doskonała pora na warzywne pasztety. Warzywa korzeniowe, które są ich podstawą, właśnie teraz są najlepsze, a do tego jest i królowa dynia, którą można sprytnie wmieszać pomiędzy. Warzywne pasztety lubię pod warunkiem, że są dobrze doprawione, z hinduską nutą kuminu, pikantnej papryki i mieszanki curry. Ten z dyni i czerwonej soczewicy jest właśnie taki - kremowy i aromatyczny, lekko pikantny i przyjemnie rozgrzewający - w sam raz na jesienne śniadanie.
Do karnawału jeszcze daleko, a mnie zachciało się pączków! :) W październiku i listopadzie uzasadnienie ma tylko jeden rodzaj pączków - pączki dyniowe. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że po pierwsze są to mini pączki (lub pączuszki jak kto woli), a po drugie - to w zasadzie coś pomiędzy pączkami i racuchami drożdżowymi, z luźnego ciasta na bazie dyniowego puree i mleczka kokosowego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)