Opowieści cypryjskie (najwyższy) czas zacząć :) Powrót z jednego z najbardziej słonecznych miejsc na świecie, gdzie temperatura w ciągu dnia wciąż waha się w okolicach 30 stopnia, a na miesiąc wrzesień prognozy przewidywały dwa (!!!) deszczowe dni, prosto w naszą szarą, zimną i mokrą październikową słotę, jest dosyć bolesny. A ja po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem sterowana bateriami słonecznymi i o wiele dłużej zajmuje mi aklimatyzacja z powrotem w kraju-raju niż po przyjeździe tam, w okolicach równika, gdzie od razu wstępuje we mnie wulkan energii :)
Kochani wyjeżdżam! :) Wyjeżdżam, na późne w tym roku wakacje, żeby uciec od jesieni, przedłużyć sobie lato, popławić się jeszcze trochę w słońcu i ciepłym morzu. Jadę też, żeby pozachwycać się najpiękniejszymi w basenie Morza Śródziemnego starożytnymi, rzymskimi mozaikami, objąć starożytną kolumnę i powyobrażać sobie, ile ludzi robiło to przede mną i zobaczyć miejsce, gdzie przed wiekami z piany morskiej wynurzyła się taka jedna, która do dziś sieje zamęt w głowach i sercach ludzkości ;) Poza tym mam w planie zakosztowanie tradycyjnej uczty meze i zaopatrzenie się w hektolitry świeżej oliwy i kilogramy aromatycznych ziół i przypraw. Nie będę tutaj zaglądać przez ten czas, za co z góry przepraszam – na wszystkie meile i pytania w komentarzach odpowiem po powrocie. Do zobaczenia w październiku! :)
Moja pierwsza propozycja w kategorii mufinek wytrawnych :) Nieczęsto zdarza mi się piec słone babeczki, bo możliwości i wspaniałych połączeń słodkich jest tak wiele, że to one zwykle wygrywają (szczególnie w sezonie owocowym). Ale odkryłam, że taka wytrawna mufinka jest świetnym remedium na zmorę mojego odżywiania, czyli śniadania i drugie śniadania :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)