Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sałatki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sałatki. Pokaż wszystkie posty
Od razu uprzedzam, że ryż tutaj należy wziąć w cudzysłów, bo naturalnego ryżu nie ma w tym daniu ani grama. Nie jest to też kalafiorowe risotto, ale kalafior rozdrobniony w malakserze do takiej konsystencji, że na talerzu do złudzenia przypomina ugotowany ryż. W połączeniu z młodymi, zielonymi szparagami z patelni i jajkiem w koszulce tworzy pyszne, treściwe jarskie danie, w sam raz na majowy obiad :)
Jak trudno mi obudzić się z zimowego snu! :) A to wszystko dlatego, że wiosna rozkręca się bardzo powoli, ciągle jeszcze przeplatając marcowe dni solidną zimą. Do tego wiosenne święta przypadają w tym roku wyjątkowo późno i ciągle wydaje mi się, że do Wielkanocy jeszcze strasznie daleko, mimo że z tego daleko zrobił się już niecały miesiąc. Tak więc najwyższa pora obudzić się z zimowego snu, poszukać wiosny za oknem, w kuchni i na talerzu i pomyśleć o wielkanocnym menu. Dlatego dziś na obudzenie sałatka - z zielonym, wiosennym w kolorze awokado, szczypiorkiem, cebulką i jajkiem - w sam raz na wiosenne i wielkanocne śniadanie :)
Może pogoda na to nie wskazywała jeszcze kilka dni temu, ale wiosna i wiosenne święta zbliżają się wielkimi krokami. Czas najwyższy zacząć maraton świątecznych potraw i przygotować, a że wiosna to przy okazji najlepszy czas na zadbanie o zdrowie, odnowę biologiczną po długiej zimie i zdrową dietę, zaczynam właśnie od zdrowej sałatki z awokado i komosą ryżową.
Sezon grzybowy skończył się definitywnie (w lesie poza przepięknymi widokami złocistej jesieni - grzybowa pustynia), więc trzeba przerzucić się na dietę dyniową. Przełom października i listopada to dla mnie takie dyniowe eldorado - większość dań przybiera kolor złota, bo zawsze pod ręką mam przynajmniej jedną dynię i zapas świeżego dyniowego puree w lodówce. Na puree zawsze wybieram dynię hokkaido o intensywnie pomarańczowym miąższu, a do pieczenia i nadziewania - gruszkowatą w kształcie dynię piżmową. Dynia piżmowa to dopiero ideał dla leniwych lub zapracowanych - nie trzeba jej nawet obierać ze skórki (jedyna odmiana dyni, którą można jeść ze skórką), ani męczyć się z wydrążaniem nasion, bo ma ich bardzo niewiele w stosunku do ilości miąższu. Wystarczy wrzucić do piekarnika i upiec, z nadzieniem lub bez. Albo też upiec od razu z dodatkami na sałatkę lub pyszną przystawkę do obiadu.
W końcu nadeszła znowu ta piękna pora roku, kiedy tak niewiele trzeba, żeby zjeść smacznie, kolorowo i zdrowo, a do tego przy minimalnym wysiłku i czasie przygotowania posiłku. Czas letnich sałatek uważam za otwarty! Wystarczy garść zielonych liści młodziutkiego szpinaku, garść najlepszych na świecie, krajowych truskawek, trochę sezamu, chrupiących migdałów i kawałek fety. Taka sałatka sprawdza się świetnie i jako oddzielna przekąska i jako przystawka do dań z grilla, a grillować będziemy przecież jeszcze całe lato :)
Słońce i lato wprost bije z tej sałatki - pierwsze co przyszło mi na myśl, kiedy zobaczyłam ją na blogu u Tieghan. I jeszcze bardziej zachciało mi się jej spróbować, na przekór temu co za oknem. Zaklinanie rzeczywistości jedzeniem, to może właśnie to, bo po kilku dniach majowych (sic!) śnieżyc, ulew i przeraźliwego chłodu, w końcu wyszło słońce (choć z ciepłem wciąż nie ma szału ;))!
Subskrybuj:
Posty (Atom)