Witajcie po świętach :) Mam nadzieję, że odpoczęliście i złapaliście dużo wiosennego słońca, bo pogoda tym razem wyjątkowo dopisała (przynajmniej tutaj, na północy kraju :)).
Ja, oprócz wyżej wymienionych przyjemności, jak zwykle przejadłam się ponad miarę, co jak zwykle budzi lekką frustrację. Bo jak to możliwe, że co roku przygotowujemy przynajmniej o połowę za dużo jedzenia na święta, obiecując sobie potem, że to już ostatni raz i rok później robimy dokładnie to samo? Siła tradycji to jednak prawdziwa potęga! W końcu to święta - musi być dostatnio, obficie i odświętnie. Tylko za jakie grzechy cały poświąteczny tydzień trzeba jeść wielkanocne pieczenie, pasztety, sałatki i ciasta? :) Jakkolwiek na dwie ostatnie pozycje nie narzekam wcale, to nie mogę już patrzeć na mięso. Wtorek - świąteczna pieczeń z ziemniaczanym puree; środa - świąteczna pieczeń w sosie z kaszą gryczaną; czwartek - świąteczna pieczeń z indyka jako dodatek do makaronu w śmietanowo-czosnkowym sosie; piątek - ... O nie, dziś powiedziałam "dość" ciężkim, "pieczeniowym" obiadom i mimo tego, że jeszcze ten jeden, ostatni raz utylizowałam świąteczne resztki, to w końcu było to coś lekkiego i pożywnego :)
Miałam jeszcze trochę pieczonego kurczaka i dwa bardzo dojrzałe już owoce awokado, których oczywiście kupiłam za dużo do faszerowania wielkanocnych jajek. Dorzuciłam do tego mieszankę ulubionych sałat, ogórka, jabłko, trochę jogurtu bałkańskiego, dużo rzeżuchy, bardzo dużo szczypiorku i wyszła mi pyszna, wiosenna, kolorowa sałatka, którą z przyjemnością zjedliśmy z ciemnym chlebem na obiad. Cóż za wspaniała odmiana po cało tygodniowo dręczącej mnie w porze obiadowej pieczeni :) Aha, zapomniałam o fiołkach! Kwitną już w ogrodzie, więc i ich garść dorzuciłam do sałatki - niezapomniane wrażenia smakowo-estetyczne gwarantowane :)
Sałatka z kurczakiem i awokado:
kawałek pieczonego kurczaka (u mnie 2 podudzia),
1 zielony ogórek (jeżeli bardzo duży, to pół),
1 duże lub 2 małe awokado,
1 jabłko,
mieszanka ulubionych sałat,
szczypiorek,
rzeżucha,
2-3 łyżki jogurtu greckiego lub bałkańskiego,
sok z połowy cytryny,
3 łyżki oliwy z oliwek,
1 łyżka octu balsamicznego,
sól, pieprz
Kurczaka obrać ze skóry i kości i podzielić na niewielkie kawałki. Ogórek obrać ze skórki i wydrążyć pestki, jabłko obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
Awokado przekroić na pół, wyjąć pestkę i wydrążyć miąższ - pokroić na plastry i skropić sokiem z cytryny, aby nie pociemniały.
Sałaty umyć i porwać na kawałki.
Oliwę z oliwek, ocet balsamiczny i sok z cytryny wymieszać, doprawić solą i wymieszać z sałatą.
W oddzielnej misce wymieszać kurczaka, ogórka, jabłko, awokado, posiekany szczypiorek, rzeżuchę i jogurt. Doprawić solą i pieprzem. Sałatę ułożyć na talerze i na wierzch każdego wyłożyć porcję sałatki kurczakowo-awokadowej. Podawać z pieczywem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię takie sałatki zawsze i wszędzie:) Pięknie i pysznie wygląda:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo:)
Alez,mnie te fiołki urzekły...;)
OdpowiedzUsuńpyszne wiosna!
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia.
Komarko! Piękne zdjęcia! Bardzo ciekawy przepis, no i moje ukochane fiołki:))) Pozdrawiam z równie wiosennego południa Polski.
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia Komarko i salatka taka wiosenna, niestety nie przepadam za awokado...
OdpowiedzUsuńCzy to TEN chleb?
OdpowiedzUsuń;)
Dzięki :) Ja jak zwykle zdziwiłam się, że to już te fiołki! :) Rozkwitają bardzo szybko i zaraz będę miała pachnący, fioletowy dywan w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńCudawianki, akurat w tej sałatce awokado bardzo fajnie pasuje i nie dominuje :)
Dziuunia, tak to ten pumpernikiel! Każdemu się dostało ;D
Uwielbiam zapch i wygląd fiołków i strsznie Ci zazdroszcze tego dywanu. Ja również co roku obiecuje sobie, że na świeta zrobię mniej jedzenia i co roku...
OdpowiedzUsuńA to bardzo ładnie wszystko razem wygląda, nie jadłam jeszcze fiołków i nie wiem kiedy będę miała szansę, bo jakoś ich w tym kąciku Irlandii nie widziałam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńA ja zupełnie nie mam wazonika, który by rozmiarem pasował do fiołków:( Choć na talerzy wyglądają równie pięknie:)
OdpowiedzUsuńPrześliczna sałatka!
ślicznie!
OdpowiedzUsuńostatnio fiołki też mnie strasznie kuszą :-)
Tak, ten przesyt jest okropny. Ja wracając ze świąt do domu odmówiłam zabierania czegokolwiek, więc na szczęście to nie ja tym razem wyjadam poświąteczne pyszności. Także na diecie sałatkowej jestem, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaki już tych świąt urok... Sałatka iście wiosenna! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak, ten przesyt jest okropny. Ja wracając ze świąt do domu odmówiłam zabierania czegokolwiek, więc na szczęście to nie ja tym razem wyjadam poświąteczne pyszności. Także na diecie sałatkowej jestem, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFiolki sa cudne. Salatka tez bardzo apetyczna Komarko.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo
prześliczne zdjęcia! o sałatce nie wspominając :)
OdpowiedzUsuńcudne zjęcia! też jestem z północy a jeszcze fiołków nie widziałam... za to zmarznięte bociany i owszem :)
OdpowiedzUsuńO! I taka lekkość przemawia do mnie bardzo! :)
OdpowiedzUsuńPiękne...z tymi fiołeczkami to aż dech zapiera :)
OdpowiedzUsuńSałatka z fiołkami przepiękna i bardzo inspirująca!!!
OdpowiedzUsuńNam się w tym roku udało po raz pierwszy zrobić tyle jedzenia, co w zwykły weekend, tylko inne oczywiście. I po raz pierwszy nie miałam uczucia przejedzenia. Mam nadzieję, że uda się to powtórzyć w Boże Narodzenie...
Pozdrawiam serdecznie :)
Wypróbowałam coś podobnego ostatnio i muszę przyznać, że niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńJestes niemozliwa z tymi fiolkami :-) Powtorze za Antonim: nie urzadzasz Komarko przypadkiem konkursu gdzie nagroda jest 5 kandyzowanych lub 10 suszonych fiolkow?
OdpowiedzUsuńRozmarzyalm sie na calego...
wygląda fantastycznie...aż się rozmarzyłam
OdpowiedzUsuń