Wiadomo, że nic tak dobrze nie przewodzi zapachów jak tłuszcze. To dlatego, nie bez przyczyny do każdej marynaty dodaje się przynajmniej odrobinę tłuszczu, który połączy smaki i aromaty potrawy. Żałuję, że nie wpadłam wcześniej na pomysł kwiatowego masła smakowego, bo efekt jest zaskakujący. I chociaż nie znoszę zdrobnień, to akurat nie masło, a fiołkowe masełko pasuje mi tutaj o wiele bardziej, bo jest delikatne, puszyste, lekko słodkie i pięknie pachnie fiołkami.
Konieczne jest tutaj użycie prawdziwego masła (przynajmniej 83% tłuszczu), nie roślinnych wynalazków z utwardzonymi tłuszczami, których sztuczny zapach na pewno zdominuje delikatny aromat fiołków. Samo masło najpierw ucieram do białości, żeby stało się maksymalnie puszyste, a później dodaję utarty z płatkami fiołka miód. Trudno o przyjemniejszy początek dnia od wiosennego śniadania na słonecznym balkonie lub tarasie z filiżanką białej kawy i rogalikiem posmarowanym fiołkowym masełkiem :)
Masło fiołkowe:
100 g dobrego, prawdziwego masła,
2 łyżki miodu,
3 łyżki płatków fiołka
Miód utrzeć z płatkami fiołka w moździerzu. Masło utrzeć do białości na puszysty krem. Stopniowo dodawać utarte z miodem płatki fiołka i mieszać do połączenia się składników.
Gotowe masło fiołkowe uformować dowolnie lub zawinąć w pergamin i przechowywać w lodówce.
Wspaniałe masełko fiołkowe, a już ze swojskim rogalikiem, to poezja :) Właśnie mam zamrożone prawdziwe masło od wiejskiej gospodyni, to dzisiaj je zrobię. A fiołki rosną u mnie na podwórku, więc garstkę zbiorę. Pozdrawiam :) Sylwia
OdpowiedzUsuńTego masła od gospodyni to zazdroszczę! :) A moje fiołki też z ogrodu - takie najpewniejsze. W takim razie już życzę smacznego :) Pozdrawiam!
UsuńCuuudowne :) prezentuje się świetnie, jestem ciekawa jak smakuje..
OdpowiedzUsuńPewnie równie dobrze :)
nataliakupczak.blogspot.com
Dziękuję :) A smakuje delikatnie kwiatowo ;)
UsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńŁaaał, ale to musi smakować!
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że będzie coś nowego, fiołkowego:) Pyszności:)
OdpowiedzUsuńNie darowałabym sobie gdyby nie było! ;) Będzie jeszcze kilka nowych, bo sezon fiołkowy u mnie dopiero się zaczął :)
Usuńtylko skąd ja fiołki wytrzasnę :(
OdpowiedzUsuńMałgosiu, rozejrzyj się wokół - na pewno gdzieś są :)
Usuńchyba coś słabo się rozglądam, ale w sumie z miejskich trawników to i tak bym nie zrywała ;)
UsuńNo fakt - lepiej nie ryzykować ;) W takim razie musisz wybrać się na wiosenny spacer do lasu :)
OdpowiedzUsuńJak już będę miała swój ogród, rozpanoszę w nim fiołki :)
OdpowiedzUsuńCudowne to masełko, takie... Romantyczne :)
Gin, one bardzo chętnie rozpanoszą się same! ;) Ale takie są fajne, że zupełnie trawnikowi nie przeszkadzają - pojawiają się na wiosnę i po kilku tygodniach znikają, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :)
UsuńZ takim cudem się jeszcze nie spotkałam... Wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł ;) a zdjęcia rewelacja ;) gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i też pozdrawiam bardzo wiosennie :)
UsuńNigdy nie myślałam, że powiem o maśle: "jakie piękne!" :-)
OdpowiedzUsuń:D Rzeczywiście, masło rzadko dostaje komplementy ;) Dziękuję!
UsuńJa cię ale czad, takie masełko i domowe rogale równa się raj
OdpowiedzUsuń