Pudding daktylowy z sosem toffie / Sticky toffie pudding

14 lutego 2011

sticky toffie pudding pudding daktylowy z sosem toffie

Sticky toffie pudding, to jeden z ulubionych deserów Brytyjczyków. Poznałam go właśnie na wyspach i od razu dołączyłam do wielbicieli daktylowego deseru :)

Kilka lat temu, na fali wielkiej emigracji, tuż po studiach (choć raczej z ciekawości niż z chęci osiedlenia się na stałe) wylądowałam w środkowej Anglii, dokładnie w Kumbrii, a jeszcze dokładniej w niewielkim pubie, połączonym z hotelikiem (wyglądającym jak wypisz wymaluj Fawlty Towers ;)), położonym w środku gór malowniczego Lake District. Miejsce zimą zapomniane przez Boga i ludzi, a latem odwiedzane przez amatorów górskiej przyrody, zapierających dech w piersiach widoków i długich pieszych wędrówek, gdyż dostać się tam można jedynie małą, wąskotorową kolejką lub pokonując kilka górskich masywów.

Poza wszystkimi okolicznymi atrakcjami, najbardziej interesowała mnie oczywiście praca w kuchni. Trafiłam nie najgorzej, bo do szefa, który nie był co prawda profesjonalistą, ale za to pasjonatem, z ambicjami stworzenia kuchni, opartej na produktach dostępnych w okolicy, a przede wszystkim na wyrobach własnych. Dzięki temu mieliśmy w ofercie przepyszne śniadaniowe kiełbaski i słynną cumberland sausage, wyrabiane przez lokalnego, zaprzyjaźnionego masarza, domową konfiturę pomarańczową, swojskie pieczywo. Sami robiliśmy pastę do zielonego curry i kormy, warzywny i mięsny bulion, a jeżyny, od których uginały się pobliskie krzaki, przerabialiśmy na fantastyczne, domowe lody. Wszystkie inne desery również były robione na miejscu i nawet miałam w to swój wkład :) Kiedy przeszłam już okres próbny od zmywacza, obserwatora, podawacza łyżek i kuchennych sprzętów, kelnerki, do osoby od garnirowania potraw i przygotowywania półproduktów, dostąpiłam też zaszczytu pieczenia i gotowania :) Tam po raz pierwszy upiekłam sticky toffie pudding, a kiedy okazało się, że wyszedł wyższy i bardziej puszysty od wszystkich pieczonych wcześniej, stałam się oficjalną dyżurną od deserów :) Zaraz potem trafiły do lunchowego menu podwójnie czekoladowe i białe - waniliowe mufiny oraz mój autorski deser czekoladowy, ochrzczony mianem "chocolate cup", o który opowiem Wam na pewno przy innej okazji :) Wspominam ten czas z nostalgią i rozrzewnieniem, a kiedy dopadnie mnie taka tęsknota, piekę na przykład sticky toffie pudding :)

sticky toffie pudding pudding daktylowy z sosem toffie

Niech Was nie zwiedzie nazwa, bo deser nie ma nic wspólnego z budyniowatą konsystencją. Jest to rodzaj puszystego, wilgotnego ciasta, chociaż faktem jest, że smakuje najlepiej na ciepło. Nie ma też w nim ani grama kakao i czekolady, chociaż wygląda jak ciemny piernik lub murzynek. Taki kolor nadają mu daktyle, w połączeniu z sodą. Zwykle piecze się go w tortownicy lub prostokątnej blaszce (na standardową, dużą prostokątną foremkę trzeba koniecznie podwoić ilość składników) i kroi na kwadraty. U mnie dziś wyjątkowo w foremce serduszkowej. Bo słodkiej jak daktylowy pudding i gorącej jak sos toffie miłości Wam życzę :)


sticky toffie pudding pudding daktylowy z sosem toffie

Pudding daktylowy z sosem toffie:


200 g daktyli bez pestek,
100 g miękkiego masła,
1/2 szkl. cukru,
1 szklanka wody,
2 jajka o temperaturze pokojowej,
1,5 szkl. mąki,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli

sos toffie -
1 szkl. cukru trzcinowego,
100 g masła,
1/2 szkl. śmietanki kremowej

Daktyle przełożyć do miski, dodać sodę i zalać wszystko wrzącą wodą (1 szklanką). Przykryć i pozostawić na około 5-10 minut. Zaparzone daktyle (wraz z wodą) posiekać blenderem na mus. Ostudzić do temperatury pokojowej.

Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Ciągle ucierając dodawać po jednym jajku (po dodaniu każdego jajka ucierać przynajmniej minutę na najwyższych obrotach miksera).

Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia. Ostudzone daktyle i mąkę dodać do masy maślanej i wszystko wymieszać szybko metalową łyżką. Ciasto przełożyć do kwadratowej formy lub tortownicy o średnicy 20 cm (lub pojedynczych foremek muffinkowych), wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem.

Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Piec pudding około 40 minut, do suchego patyczka. Po wyjęciu z pieca, zostawić w formie na przynajmniej 10 minut.

Składniki na sos - śmietankę, cukier i masło przełożyć do małego garnka. Podgrzewać mieszając, aż cukier całkowicie się rozpuści, a całość zagotuje. Zmniejszyć ogień i gotować jeszcze 2 minuty.

Pudding najlepiej smakuje na ciepło, polany gorącym sosem toffie. W wersji rozpasanej całość można okrasić bitą śmietaną i świeżymi owocami ;)

sticky toffie pudding pudding daktylowy z sosem toffie

32 komentarze

  1. Komarko,
    Jakieś 2tyg temu robiłam to ciasto, bardzo mi smakowało, Twoje wygląda niezwykle kusząco:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda bardzo smakowicie. Wczoraj piekłam czekoladowe ciasto z daktylami. Mam jeszcze daktyle i chyba już wiem do czego je wykorzystam niebawem :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. gdybym nie to, że nie przepadam za suszonymi daktylami, zrobiłabym wkrótce jak nic

    OdpowiedzUsuń
  4. byłam przekonana że pudding robi się z chleba ... ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusząco-zniewalające:) I te daktyle...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka śliczna sesja,
    daktyle niestety nie bardzo w moim stylu, ale myślę, że gdybym Mamie przyrządziła takie serero-ciasto na pewno byłaby zachwycona.

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Komarko,
    Tej zimy Lake District wygladal absolutnie uroczo - odwiedzilismy!!! A Twoj post pobudzil wspomnienia... Ach.... A pudding wyglada oszalamiajaco - tylko ja nie lubie toffi...:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Komarko, ten puding robię od dawna, bo jest wspaniale wilgotny (przyznaję zamiast siekać daktyle wrzucam je do robotu)i u mnie to od razu 2 porcje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa propozycja deseru :-)a jak z daktylami to dopiero rozpusta :-). Ja tak samo jak wieźma florentyna byłam przekonana że puddingi to tylko z chleba się robi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki piękny Komarko! :)
    No i to serduszko śliczne:)
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda pysznie! Jednak nie przepadam za daktylami...

    zielona-kuchnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo, bardzo lubie sticky toffee pudding - znalazlam na BBC Good Food przepis na wersje "guilt-free" i czesto do niej wracam.
    A w Lake District jeszcze nie bylam. Ale kiedys na pewno pojade.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piekne wspomnienie, to o to wlasnie chodzi zeby pracowac z pasja i pasjonatami! Wyrobink w kuchni, ktory jest tam z braku innych opcji to tragedia antyczna! Gratuluje przejscia do historii kulinarnej okolicy. Pewnie do dzis wielu mowi: a pamietasz....? :) A pudding jak mozna bylo sie spodziewac pierwsza liga!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna i smaczna propozycja!!Właśnie zjadłam obiad,więc teraz chętnie zjadłabym jedno serduszko!!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bajecznie się czytało o tych Twoich praktykach kuchenno-pubowych na wyspach. Fajna sprawa. Szczególnie w tak malowniczej okolicy...

    A w puddingu jestem zakochana. Daktyle uwielbiam. "Sticky" konsystencję też. Ach! Rozkosz, rozkosz...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. "dyżurną od deserów" wow Komarko, gratulacje i widze ze Ci to zostalo :) :)
    Jak piszesz ze ten dakylowy puddnig wart zachodu, to moze kiedys sprubuje?
    Ale masz sliczna forme, serdusna :D
    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj:-)
    Dziś trafiłam na Twojego bloga i jestem zachwycona!
    A ciasto wygląda naprawdę smakowicie i przepięknie zarazem, a te żółte różyczki są niczym nadzieja na to, że już wkrótce przyjdzie wiosna.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. przeslicznie wygladaja! maja taki wyrany ksztalt serca

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubie sticky toffee pudding i mam podobne wspomnienia do Twoich. Jako swiezo upieczona emigrantka tez pomagalam w kuchni i tez z czasem stalam sie ta od deserow (i starterow). :) To byl maly pub w wiosce, z sala restauracyjna na 6 stolikow, prowadzony przez pasjonatke, a nie profesjonalnego szefa kuchni. Wiele sie tam nauczylam...

    Cumbria graniczy z "moim" Richmondshire, mamy do niej blisko, a Lake District to czysta poezja. Waskotorowka oczywiscie jechalam, zwiazalam sie z wielbicielem kolei - wiedzial w jakim kraju osiasc. ;)

    A cumberlandy - mmmmmm! Najlepsze jadlam w Ambleside w bardzo przytulnym B&B.

    Ach, te wspomnienia! Dziekuje, ze mi je odswiezylas! :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Komarko, dziękuję za wspólne gotowanie. Dobrze było Cię poznać

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo chętnie wypróbuję

    OdpowiedzUsuń
  22. Ostatnio czytałam u Nigella Slatera o daktylach i tak sobie pomyślałam, dlaczego nie? Raz w życiu jadłam w kawiarni ciastko daktylowe, ale było bardzo suche i wcale mi nie smakowało..

    Pudding wygląda uroczo,wilgotnie, taki, podnieść do ust i zjeść...!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wyczuwam boskość :)) fajne te daktylowe serduszka, no i jeszcze sooooos...

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten pudding to to, co mi się ostatnio marzy. Marzy mi się taki pudding. Z daktylami.

    Właśnie taki, jak na zdjęciu. Genialny.

    OdpowiedzUsuń
  25. Fotki rewelacyjne. Rispekt!

    OdpowiedzUsuń
  26. Nigdy nie robiłam, choć w sumie babeczki daktylowe od Jamiego to coś podobnego. Chyba :) Wygląda kusząco, Komarko!

    OdpowiedzUsuń
  27. Patrycjo, też uważam, że ono same w sobie jest bardzo smaczne - nawet bez sosu :)

    Agnieszko, mnie też jeszcze zostało trochę daktyli i z kolei Twoje czekoladowe ciasto mnie bardzo zachęciło :)

    Ninko, spróbuj - w cieście daktyle sprawdzają się świetnie. I dzięki ich naturalnej słodyczy, można znacznie ograniczyć dodatek białego cukru.

    Wiedźmo_Florentyno, pewnie masz na myśli "bread&butter pudding" :) W Anglii mianem puddingu określają po prostu poobiedni deser i może to być naprawdę bardzo różny rodzaj deseru :)

    Aniu, polecam, bo warto :)

    Olcik, ale te daktyle wcale nie smakują bardzo "daktylowo" w cieście. Powiedziałabym, że raczej bardziej "korzennie". Założę się, że smakowałoby Ci :)

    Dario&Jarku, ale Wam zazdroszczę tego Lake District zimą! Już sobie wyobrażam te bajkowe, górskie pejzaże :)

    Aniu, ja też zwykle zaparzam całe daktyle. Tylko ostatnio trafiły mi się z pestkami i chcąc nie chcąc musiałam je trochę posiekać ;)

    Mihrunniso, puddingi na bazie suszonych owoców (Christmas pudding :)) są tam tak samo popularne jak bread&butter pudding :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Majanko, dziękuję :) A serduszko lidlowo-walentynkowe ;)

    Natalio, i tak polecam bardzo, bo smak daktylowy w cieście wyczuwalny jest zupełnie inaczej niż "na surowo".

    Maggie, to Lake District polecam gorąco wszystkim, więc jak tylko będziesz miała okazję, to odwiedź koniecznie, bo jest bajkowe :)

    Arku, jako że klientami byli głównie turyści z różnych części wyspy i nie tylko (pamiętam inwazję Irlandczyków z okazji lokalnego festiwalu piwa :D), mam tylko nadzieję, że wspominają pub w górach z dobrą kuchnią i super deserami ;D

    Słodziutkie_Okazje, po obiedzie taki pudding obowiązkowo :)

    Zaytoon, ja też bardzo często wspominam tamte czasy i strasznie tęsknię za okolicą. Chciałabym jeszcze kiedyś tam wrócić :)

    Basiu, dziękuję :D A pudding spróbuj koniecznie, bo nie pożałujesz :)

    Filoarte, witam Cię serdecznie i dziękuję za mnóstwo miłych słów :) A wiosnę nie mogę się już doczekać - chętnie zaaplikowałabym sobie jakieś kwiatki na talerzu :) Pozdrawiam!

    Szana, dzięki :)

    Aga-aa, sosik jest grzechu warty! :D I można wykorzystać go do innych deserów (z lodami - niebo w gębie ;)).

    OdpowiedzUsuń
  29. Karolino, rzeczywiście mamy podobne doświadczenia i wspomnienia :) A Ambleside to moje ukochane miasteczko w Lake District! Jeździłam tam (na stopa przez góry oczywiście :D) bardzo często, zwykle na całe dwa wolne dni. Urocze miejsce :) Pozdrawiam i pozdrów ode mnie okolice proszę :)

    Ninko, ja też bardzo dziękuję i do zobaczenia następnym razem! :)

    Wykrywaczu_smaku, OSa, polecam do wypróbowania :)

    Atria C. te jest bardzo wilgotne i na pewno by Ci smakowało. Szczególnie z tym sosem :)

    Evitaa, to dobre określenie, bo boski on jest naprawdę :)

    Usagi, zimą smakuje jeszcze lepiej - słodki i ciepły... :)

    Bartku, dziękuję :)

    Aniu, to ja muszę sobie obejrzeć te babeczki Jamiego w takim razie. Może to też pudding w wersji indywidualnej :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czy można zastąpić czymś mąkę? Szukam wersji dla osób, które nie jedzą zbóż :)

    OdpowiedzUsuń