Dzień dobry w marcu :) Każdego roku cieszę się, jak norka na nadejście marca wierząc, że od pierwszego dnia miesiąca zrobi się ciepło, słonecznie i wiosennie. Niestety rzadko tak się dzieje i również tym razem trzeba będzie najpierw jakoś przetrwać to deszczowe i wietrzne przesilenie wiosenne. Żeby było to łatwiejsze dla zmęczonego zimą organizmu, staram się przynajmniej raczyć dobrymi zupami, w kółko hoduję i zjadam kiełki, chrupię jabłka i gruszki i piję wodę z kurkumą, imbirem, cytryną i miodem. Dzisiaj mam przepis na treściwą, rozgrzewającą zupę, póki zimowe powietrze nie pójdzie sobie na dobre.
Moje ostatnie odkrycie botaniczno-kulinarne :) Pierwszy raz spotkałam się z nim w Chinach, a że wcześniej nie miałam pojęcia o jego istnieniu, więc uznałam, że osmantus zasługuje na osobny wpis. Osmantus, znany też u nas pod nazwą wończa, prawdopodobnie od charakterystycznej dla niego woni. Bo najpierw wyczuwa się go nosem, a później dopiero zwraca uwagę na niepozorne, zielone, niewielkie drzewa, pokryte drobnymi, pomarańczowymi lub białymi kwiatami. Miałam to szczęście, że do Chin wybrałam się w październiku, bo osmantus, występujący głównie w południowo-wschodniej Azji, kwitnie właśnie jesienią.
Jeżeli po Tłustym Czwartku i pączkach z różą ciągle macie niedosyt różanych aromatów, na osłodę polecam różane muffinki :) Ten charakterystyczny aromat wody różanej w połączeniu z kardamonem jest znakiem rozpoznawczym kuchni perskiej. Sama użyłam co prawda syropu różanego wytwarzanego z róży damasceńskiej rosnącej w słynnej bułgarskiej Dolinie Róż, ale sprawdził się tak samo dobrze, jak orientalna woda różana. Muffinki są puszyste, pachnące różą (ale nie natrętnie) i mają mięciutką, miłą dla podniebienia konsystencję dzięki dodatkowi mąki kukurydzianej.
Perskie muffinki kardamonowo-różane:
3 jajka,
3/4 szklanki cukru,
3/4 szklanki jogurtu greckiego,
1/2 szklanki oleju,
1 łyżeczka mielonego kardamonu,
2 łyżki wody różanej lub syropu różanego,
1 i 3/4 szklanki mąki,
3 łyżki mąki kukurydzianej,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 łyżki prażonego sezamu
Rozgrzać piekarnik do 205 stopni.
W misce wymieszać jajka i cukier. Dodać jogurt grecki, olej, wodę/syrop różany i kardamon. Wszystko dokładnie wymieszać.
W oddzielnej misce wymieszać mąkę, mąkę kukurydzianą i proszek do pieczenia.
Składniki suche dodać do mokrych w dwóch partiach i wymieszać łyżką tylko do połączenia się składników.
Foremkę do muffinek z 12 otworami wyłożyć papilotkami lub wysmarować olejem. Nałożyć ciasto i posypać po wierzchu sezamem.
Piec 10 minut, po czym zmniejszyć temperaturę piekarnika do 180 stopni i piec jeszcze 10-12 minut, aż muffinki urosną i lekko zarumienią się.
Temat rzeka! Prawie tak monumentalny, jak same Chiny. O kuchni chińskiej można by napisać cały blog, więc ten pojedynczy wpis będzie jedynie moją luźnym sprawozdaniem z tego, co kulinarnie w Chinach udało mi się spróbować i zobaczyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)