Ostatnio odkryłam pewną zależność - im większe rozczarowanie tłustoczwartkowymi pączkami z lokalnych cukierni, tym lepiej każdego kolejnego roku wychodzą mi pączki domowe ;) Jeszcze kilka doświadczeń z gniotkowatymi ciastkami, "pachnącymi" niezbyt świeżym tłuszczem, a dojdę do perfekcji w smażeniu tych swojskich :)
Jak pewnie zauważyliście, w karnawale lubię eksperymentować, poszukiwać, testować i smakować to, czym raczą się w tym czasie w innych krajach, ale sam Tłusty Czwartek to dla mnie przede wszystkim tradycja, tak jak Wigilia czy wielkanocne śniadanie. Tłusty Czwartek to dzień zarezerwowany dla naszych polskich pączków, puszystych i wyrośniętych, pachnących wanilią i sowicie nadzianych marmoladą, najlepiej różaną. Nie każdego roku piekę je sama, ale kiedy mam na to szczególną ochotę, wertuję stare książki kucharskie lub rodzinne receptury. Tym razem zdecydowałam się na pączki z dodatkiem kremowej śmietanki z Kucharki Litewskiej, zwane w książce przyjacielskimi. Wyszły takie, jakie powinny być pączki na Tłusty Czwartek - puszyste i rozpływające się w ustach z delikatną, cienką skórką.
Smacznego i samych dobrych pączków Wam dzisiaj życzę! :)
Pączki z różą:
(na około 20 pączków)
510 g mąki,
6 żółtek,
1/2 szklanki cukru,
1 szklanka śmietanki kremowej,
25 g świeżych drożdży,
szczypta soli,
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub cukru z prawdziwą wanilią,
2 łyżki masła,
2 łyżki spirytusu lub octu,
ok. 1 szklanki marmolady różanej,
olej do smażenia
Drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, łyżką mąki i odrobiną ciepłego mleka lub śmietanki. Odstawić na 15 minut, aż drożdże zaczną pracować.
Żółtka utrzeć do białości z cukrem i wymieszać z letnią śmietanką. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Dodać utarte żółtka, zaczyn drożdżowy i ekstrakt lub cukier waniliowy. Wymieszać i zagniatać, dodając stopione masło. Na końcu dodać spirytus. Dobrze zagnieść ciasto, aż będzie elastyczne, jednolite i lśniące. Ciasto uformować w kulę, przełożyć do czystej miski, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia (ciasto może też powoli rosnąć w lodówce, jeżeli chcecie smażyć pączki później).
Wyrośnięte ciasto przełożyć na stolnicę. Formować pączki odrywając kawałki ciasta i nadziewając marmoladą lub rozwałkować ciasto i wycinać pączki szklanką lub okrągłą foremką. Zostawić do ponownego wyrośnięcia - znowu muszą niemal podwoić swoją objętość.
Rozgrzać olej w szerokim garnku z grubym dnem. Smażyć pączki z obu stron na bardzo małym ogniu.
Usmażone pączki osączyć na papierowym ręczniku.
Jeżeli mają być lukrowane - jeszcze gorące maczać w ciepłym lukrze i odłożyć na kratkę do zastygnięcia.
Bajeczne! Pysznego czwartku!
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem! :)
UsuńSmakowite!
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńps: a jaki ładny kolor ścian masz :)
Oluś, ściany są białe, tylko zdjęcie w mroku robione ;)
Usuńbelle e buone,brava
OdpowiedzUsuńgrazie Paola! :)
UsuńNie wiem co slodsze Komarko: Twoje paczki czy kicia na stole ;)
OdpowiedzUsuńO tak, to trudny wybór, bo jedno i drugie ma dużą zawartość słodyczy ;)
UsuńDuużoo pączków, dużo radości. I dużo kota- bardzo fajnego kota; ))
OdpowiedzUsuńZjadłabym co najmniej kilka sztuk takich pączków :)
OdpowiedzUsuńWspaniale Ci wyszły! :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym takiego ślicznego pączka, chociaż ogólnie to za nimi nie przepadam.
Chyba przekonałaś mi i za rok robię z tego przepisu. :D
Martha, spróbuj zrobić takie prawdziwe, domowe pączki - sama przyjemność zjeść choćby tylko jednego takiego w Tłusty Czwartek :)
UsuńJej , jak zwykle świetny przepis , perfekcyjne wykonanie i zdjęcia urywające i te pistacje, ach
OdpowiedzUsuńKomarko wspaniałe domowe pączki !Rewelacja.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
przesliczne!
OdpowiedzUsuńUrocze ;3
OdpowiedzUsuńAż bym teraz zjadła jednego, bardzo fajny blog i zdjęcia :D
Zapraszam na równie słodki blog, wpadnij ^v^
Coolcookkate.blogspot.com
Witam, czy można te paczki upiec w piekarniku ?pozdrawiam ,Agnieszka
OdpowiedzUsuńMożna upiec jak normalne drożdżowe (wyjdą takie pączkowe bułeczki), chociaż nie będzie już to ten sam smak, co usmażonych :)
Usuń