Udziec sarni z kurkami w śmietanie

23 sierpnia 2011

udziec sarni z kurkami w śmietanie - jak przyrządzić dziczyznę

Witajcie po wakacyjnej przerwie :) Wszystko co dobre i przyjemne niestety szybko się kończy, a szczególnie odczuwa się to, kiedy urlopowe powroty zbiegają się z końcem lata (jakiekolwiek by nie było ;)) Bo nie wiem jak Wy, ale ja czuję jesień w powietrzu każdą komórką ciała. Do lata i wakacji wrócę jeszcze nie raz, ale zanim opowiem Wam o urokach pewnej bardzo zielonej wyspy, muszę zanotować w moim prywatnym, blogowym, kulinarnym pamiętniku swoje pierwsze, bliskie spotkania z dziczyzną :)

Zanim wyjechałam na urlop, przypadkowo i niespodziewanie zostałam obdarowana sarniną. Nigdy wcześniej nie miałam okazji przyrządzania dziczyzny "od podszewki". Jeżeli pojawiała się w domu, to zwykle pod postacią gotowej, bardzo smacznej, chudej, wędzonej kiełbasy. Z zamierzchłych czasów pamiętam jedynie zająca w winie, którego przygotowanie trwało kilka dni i obejmowało wiele skomplikowanych etapów, a kiedy w końcu pojawił się na półmisku, na jego widok nawet nasz ówczesny, wszystko jedzący pies uciekał w popłochu ;)) Kiedy więc zobaczyłam połacie surowego, sarniego mięsa, początkowo wcale nie skakałam z radości - wręcz przeciwnie - zawisło mi nad głową brzemię odpowiedzialności za losy bądź co bądź unikatowego w mojej kuchni i cennego produktu. Poszły w ruch książki i internet i po przerobieniu tematu dziczyzny, zdecydowałam się na uduszenie sarniny w czerwonym winie (bojąc się, że pieczone chudziutkie i delikatne mięso zamieni się w niejadalny wiór) i podanie jej po staropolsku z kurkami w śmietanie. Tym razem nikt nie uciekał od stołu ;) Wszystkim bardzo smakowało, a ja sama do dziś wspominam smak cudownego sosu, który utworzył się na patelni podczas duszenia sarniny. Mój debiut w temacie dziczyzny uważam za udany :)

udziec sarni z kurkami w śmietanie - jak przyrządzić dziczyznę

Udziec sarni z kurkami w śmietanie:

udziec sarni,
ok. 1 litr maślanki,
2 szklanki dobrego wytrawnego czerwonego wina,
5 ząbków czosnku,
2 gałązki świeżego rozmarynu,
kilka ziaren jałowca,
świeżo zmielony pieprz,
sól,
oliwa + 2 łyżki masła

300 g świeżych kurek,
1 szklanka słodkiej śmietanki kremowej,
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
50 g masła,
sól, pieprz,
duży pęczek natki pietruszki

Dwa dni przed planowanym podaniem umyte i oczyszczone mięso umieścić w szklanym naczyniu i zalać maślanką (tak, aby maślanka przykrywała je w całości). Zostawić w lodówce na dobę - w tym czasie skruszeje.

Po tym czasie wyjąć udziec sarni z maślanki, osuszyć, natrzeć solą, świeżo zmielonym pieprzem i roztartymi w moździerzu ziarnami jałowca oraz oliwą. Zawinąć w folię przezroczystą i zostawić w lodówce na kolejną dobę.

Przynajmniej godzinę przed przyrządzaniem dania wyjąć mięso z lodówki. Na patelni rozgrzać trochę oliwy z dwiema łyżkami masła. Zeszklić posiekany czosnek, po czym przełożyć na patelnię mięso i zrumienić z każdej strony. Dodać wino oraz rozmaryn, przykryć patelnię i dusić mięso na średnim ogniu pod przykryciem do miękkości, co jakiś czas przewracając je i podlewając winem.
Uduszony udziec wyjąć na półmisek. Jeżeli sos nie zgęstniał, zredukować go, gotując jeszcze parę minut na patelni bez przykrycia.

Kiedy mięso dusi się na patelni, można przygotować kurki w śmietanie. Oczyszczone i umyte grzyby wrzucić na wrzącą wodę i gotować przez chwilę. Osączyć.
Na patelni rozgrzać masło. Dodać posiekaną cebulę i czosnek i smażyć do miękkości. Dodać kurki i smażyć wszystko na małym ogniu około 5 minut. Dodać śmietankę, wymieszać i dusić jeszcze przez chwilę, aż sos zgęstnieje. Przyprawić solą i pieprzem. Na końcu dodać posiekaną natkę pietruszki.

Gotowy udziec sarni pokroić w grube plastry. Ułożone na talerzu polać sosem. Podawać z kurkami w śmietanie.

udziec sarni z kurkami w śmietanie - jak przyrządzić dziczyznę

33 komentarze

  1. Komarko, Kobieto Odważna( i Wypoczęta, ale o ty, jak mówisz będzie później...), Twój udziec wygląda pysznie, spróbowałabym z radością:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Komarko, nigdy nie próbowałam dziczyzny. Wiem, że bardzo nad nią rozwodzi się J. Oliver, gdybyś kiedyś potrzebowała inspiracji to bodajże w "Jamie at Home" jest cała sekcja poświęcona własnie dziczyźnie.. ale eleganckie danie u Ciebie:)

    ps. wiem że to głupie bo sama wcinam mięso ale jakoś głupio tak byłoby mi zjeść sarenkę. Co innego dzika, przynajmniej u nas w okolicy jest ich definitywnei zbyt dużo (rolnicy i myśliwi są w tej sprawie zgodni).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewelajno, oj tak - wypoczęta na pewno :) I gotowa zagospodarować tutaj te pokłady nowej energii :D

    Atria, gdybym zobaczyła tę sarenkę w jej wcześniejszej postaci pewnie też bym się zawahała. Na szczęście darowanej sarence nie zagląda się w oczy :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ brzmi pysznie i aromatycznie!
    Chętnie bym spróbowała, ale u mnie szansa na kupno udźca z sarny jest porównywalna do wygrany w lotto. Nigdzie nie mogę znaleźć dziczyzny! :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Komarko jakie piękne i eleganckie danie. Wokół dziczyzny krąży wiele mitów, że trudna, że wymaga niemal specjalnych zaklęć i obrzędów. A tu proszę wzięłaś byka za rogi i jest pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Królewski obiad i prawdziwe wyzwanie. Gratulacje, wygląda pięknie i smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pieknie podane, wykwintne, eleganckie danie - az sie prosi, by skosztowac! A jesien faktycznie czuc juz w powietrzu. Ech, pedzi ten czas jak szalony...

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie tak sarenek szkoda... Chyba nie byłabym w stanie jej zjeść :((( http://jakwisniawkompot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. No kochana, sarnina pierwsza klasa. Pewnie na debiucie się nie skończy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda mi tej sarenki, ale chętnie bym spróbowała, pięknie wygląda, jeszcze te kurki, normalnie wymiękam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. wykwitnie się zrobiło :) Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Udziec nie dla mnie, ale te kurki to bym Ci chętnie wykradła.

    Pozdrawiam ciepło!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. czytasz w moich myślach Komarko

    mam w planach wypróbować różne "dziwne" gatunki mięsa - dziwne dziś, choć niekoniecznie wczoraj; szkoda tylko że są dość trudno dostępne w sklepach, na szczęście z pomocą przychodzi pewna sieć sklepów na M.

    Wiesz że we wrześniu będzie kolejny piknik durszlaka w W-wie?

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda cudnie! Ja też nigdy nie próbowałam dziczyzny, ale to... zdecydowanie zachęca. Wygląda niesamowicie soczyście, aż nabieram apertytu!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie lubię dziczyzny, żadnej; natomiast jeszcze bardziej niż dziczyzny nie lubię podejścia: sarenka jest ładna, dzik jest brzydki, to dzika bym zjadła, a sarenki nie. Myśliwi to w przeważającej większości pijacy i prostacy, dla których nie robi różnicy czy strzelają do dzika, psa czy człowieka - wystarczy przeczytać dowolną gazetę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja do dziczyzny, jak pies do jeża, a tu proszę, jaka klasa. Wygląda wspaniale:-) Gratuluję i pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. O popatrz! A ja ostatnio rozmyślałam nad polowaniem. Tym bardziej będę rozmyślać. I lobię to że jesz mięso!

    OdpowiedzUsuń
  19. O,ciekawostka! :-) Nigdy nie jadłam sarniny, ciekawa jestem jak smakuje.
    Przygotowana i podana pięknie.
    Komarko zmieniło sie tu u Ciebie.Slicznie jest. Zawsze jest slicznie.
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  20. o rety! ale danie, do tego jeszcze te kurki...co prawda nie pamiętam, kiedy jadłam dziczyznę, ale poniważ jadam mięso hodowlanych zwierząt ciekawi mnie, czy anonimowy krytykujący myśliwych jada mięso, bo jeśli tak, to zapewniam, że zwierzęta hodowlane są traktowane dużo gorzej niż te zabijane podczas polowania. wystarczy poczytać, obejrzeć, posłuchać, etc...

    OdpowiedzUsuń
  21. boski przepis, na prawdę coś wspaniałego! gorąco polecam do gotowania, cała rodzinka była zachwycona. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Amazing! I want to eat this all!

    xoxo,

    colormenana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. To nie jest udany debiut, to jest mistrzowski debiut w kwestii dziczyzny. Z tymi kurkami, to musiała być bajka.

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj pourlopowo :)
    Wspaniala propozycja powakacyjna :)uwielbiam dziczyzne,choc nieczesto mam ostatnio okazje ja jadac....

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ummmmm que buena pinta tiene!!!!!

    besos

    OdpowiedzUsuń
  26. Biedne zwierzę :(

    OdpowiedzUsuń
  27. anonimowy - jesc nie musisz; ja chetnie spróbuję gdy będę mieć okazję

    możesz bojkotować także wieprzowinę i drób...

    Basia

    OdpowiedzUsuń
  28. Przede wszystkim kilka słów do Anonimowego, który nawet nie potrafi się podpisać.
    Łatwo krytykować jeśli z reguły nie ma się pojęcia o czym się pisze. Mój mąż nie jest prostakiem, nie jest pijakiem, ba, nawet kawy i herbaty nie pije jeśli interesuje Cię używanie używek przez myśliwych. Jest za to wykształconym doktorem 2 różnych ścisłych fakultetów, jest wspaniałym mądrym człowiekiem, który zimą podczas trzaskających mrozów zasuwa do lasu dokarmiać zwierzęta, który wiele nocy spędził w lesie pilnując by dziki nie zjadły rolnikom plonów (których nota bene pilnuje także dla Ciebie Gościu Anonimowy). A zdajesz sobie sprawę, że myśliwy odstrzeliwuje tylko zwierzynę, której jest za dużo, tylko taką, która jest chora etc ?Wiele by o tym pisać, ale ignoranci i tak nie zrozumieją. Zapewniam jednak, że takowa sarna czy dzik giną szybko od jednego strzału. Natomiast polecam Gościu Anonimowy obejrzeć jakikolwiek film z rzeźni. Życzę smacznego, bo największym ignorantem jesteś Ty Gościu Anonimowy jedząc mięso dostępne dla ogółu i pisząc oszczerstwa pod kierunkiem myśliwych nic o tym nie wiedząc.

    Przepraszam Komarko za długawy wpis, ale bardzo poirytował mnie jeden z wpisów i zwyczajnie czułam się zobligowana do odpisania kilku słów.

    A jeśli chodzi o udziec. Mam zamiar skorzystać z Twojego przepisu i przygotować go na niedzielę, póki świeże kurki jeszcze są. Czy pamiętasz jak długo dusił się na patelni udziec?

    OdpowiedzUsuń
  29. Przede wszystkim kilka słów do Anonimowego, który nawet nie potrafi się podpisać.
    Łatwo krytykować jeśli z reguły nie ma się pojęcia o czym się pisze. Mój mąż nie jest prostakiem, nie jest pijakiem, ba, nawet kawy i herbaty nie pije jeśli interesuje Cię używanie używek przez myśliwych. Jest za to wykształconym doktorem 2 różnych ścisłych fakultetów, jest wspaniałym mądrym człowiekiem, który zimą podczas trzaskających mrozów zasuwa do lasu dokarmiać zwierzęta, który wiele nocy spędził w lesie pilnując by dziki nie zjadły rolnikom plonów (których nota bene pilnuje także dla Ciebie Gościu Anonimowy). A zdajesz sobie sprawę, że myśliwy odstrzeliwuje tylko zwierzynę, której jest za dużo, tylko taką, która jest chora etc ?Wiele by o tym pisać, ale ignoranci i tak nie zrozumieją. Zapewniam jednak, że takowa sarna czy dzik giną szybko od jednego strzału. Natomiast polecam Gościu Anonimowy obejrzeć jakikolwiek film z rzeźni. Życzę smacznego, bo największym ignorantem jesteś Ty Gościu Anonimowy jedząc mięso dostępne dla ogółu i pisząc oszczerstwa pod kierunkiem myśliwych nic o tym nie wiedząc.

    Przepraszam Komarko za długawy wpis, ale bardzo poirytował mnie jeden z wpisów i zwyczajnie czułam się zobligowana do odpisania kilku słów.

    A jeśli chodzi o udziec. Mam zamiar skorzystać z Twojego przepisu i przygotować go na niedzielę, póki świeże kurki jeszcze są. Czy pamiętasz jak długo dusił się na patelni udziec?

    OdpowiedzUsuń
  30. Kos, dziękuję za stosowny komentarz. Sama miałam się odnieść do zdania anonima, ale różne przykre okoliczności później wytrąciły mnie z tematu. Masz całkowitą rację - nie należy generalizować, a tym bardziej oskarżać o coś ludzi, o których zajęciach i obowiązkach nie ma się pojęcia. Nie znam wielu myśliwych osobiście, ale dobrze zdaję sobie sprawę, że obowiązują ich ścisłe zasady, a wszyscy którzy ich nie przestrzegają nie są myśliwymi, ale zwykłymi przestępcami.

    A wracając do przepisu, duszenie mięsa zajęło mi mniej więcej pół godziny. Czas duszenia zależy od wielkości i rodzaju mięsa i najlepiej sprawdzać patyczkiem, czy jest miękkie. Życzę smacznego :)

    OdpowiedzUsuń