Witajcie w nowym roku! :) Chociaż stary - 2013 pożegnałam bez żalu, to jak zawsze, dużo trudniej rozstać mi się z atmosferą świąt Bożego Narodzenia. Lubię przedłużać w nieskończoność to co miłe i przyjemne :) Choinka, o ile nie zgubi wcześniej wszystkich igieł (co wiąże się z pamiętaniem o jej podlewaniu ;)), potrafi stać, świątecznie wystrojona, zgodnie ze starą tradycją aż do 2 lutego. Styczeń to również najlepszy czas na spełnianie niespełnionych przed świętami kulinarnych planów. Kto by czekał aż do kolejnego grudnia, na spróbowanie marcepanowej babki piaskowej, której nie zdążyłam upiec na święta!
Kochani,
Jeszcze tylko kilka godzin dzieli nas od tej najważniejszej i najpiękniejszej kolacji w roku. Mam nadzieję, że i u Was większość przygotowań i prac została zakończona, ale wiem na pewno, że wciąż jeszcze tyle do zrobienia, więc dzisiaj bez zbędnych słów.
Chciałam tylko życzyć Wam wszystkiego najlepszego na święta i nowy rok - przede wszystkim zdrowia, spokoju, spełnienia marzeń - tych dużych i tych malutkich, samych dobrych wiadomości i niespodzianek i radości z każdego ciasta, które upieczecie :)
Kilkanaście pięknych, dużych, ususzonych borowików wypłukać, nastawić w garnku z rozmaitą włoszczyzną, parą cebul, marchwi, kilku ziarnkami pieprzu angielskiego i liścia bobkowego i zalawszy wodą gotować to wszystko, aż grzyby będą miękkie. Skoro przestygnie, przecedzić przez sito do wazy, gdzie powinny być posiekany koper czy pietruszka zielona. Do tej zupy kładą się kluski zaparzane albo makaron włoski lub kaszka gęsta z drobnych krupek w kostki krajana. Można tę zupę dawać i bez masła; ale trzeba dodać do niej ugotowanych kalafiorów lub pokrajanych szparagów. Dla odmiany robi się ją także i kwaskowatą: dolać do smaku z grzybów burakowego rosołu, a na wydaniu zabielić suto śmietaną. Do tej ostatniej zupy farsz z ryby, grzyby poszatkowane w paski lub pierożki podsmażone grzybowe są najwłaściwsze.
Kucharka litewska, 1938 r
Zdaje się, że orkan Ksawery na dobre przegonił zimę i boję się, że po raz kolejny zastaniemy ją dopiero około Wielkanocy ;) Może nie będzie białego Bożego Narodzenia, ale na pewno będzie miło, smacznie i świątecznie. Świąteczną atmosferę poczułam na dobre, kiedy (tradycyjnie, jak co roku z małym spóźnieniem ;)) upiekłam pierniczki. Teraz dawkuję ją sobie, powoli dokładając kolejne świąteczne dekoracje mieszkania, kolejne dania do świątecznego menu i kolejne składniki do świątecznej listy zakupów. W temacie świątecznych prezentów jestem prawie gotowa, ale na wypadek niespodziewanego gościa mam w zanadrzu pomysł na słodkie prezenty własnej roboty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)