Przekładaniec truskawkowo-bazyliowy

20 czerwca 2010


millefeuille - przekładaniec z ciasta francuskiego z truskawkami, białą czekoladą i kremem bazyliowym

Jak ja lubię takie weekendy :) Słoneczna i luźna sobota, pachnąca truskawkami czającymi się w lodówce, w misce na kuchennym blacie, na balkonie i ogrodowych krzaczkach rzecz jasna :) Pierwsze w tym roku czereśnie, jak zawsze słodkie i soczyste, zupa jarzynowa z młodych, świeżych warzyw i właśnie zaczynające się dni tysiąca sałat w ogrodzie (czy one wszystkie muszą dojrzewać jednocześnie?? ;)) Z tego szczęścia i obfitości nawet rozbolał mnie brzuch (główni podejrzani - czereśnie i truskawki w mało rozsądnych ilościach ;))!
Niedziela ku mojemu zdumieniu też była słoneczna (calutki weekend z wspaniałą pogodą?? Niewiarygodne! ;)), więc nie przeszkodziła w tradycyjnym wypadzie na okoliczne targi ogrodniczo-rolne, z których krótką foto-relację postaram się zamieścić w kolejnym wpisie. I znów nie obyło się bez zakupów ziołowo-kwiatowo-krzaczkowych (skusiłam się też na drobnokwiatowego, ślicznego storczyka w intensywnym żółtym kolorze ;)), spróbowaniu swojskich wyrobów wędliniarsko-piekarniczych i zaopatrzeniu się w kilka naszyjników puchatych obwarzanek :) Wędrując pomiędzy kolorowymi stoiskami, pierwszy raz w tym roku poczułam letnio-wakacyjne klimaty :)

Dopełnieniem fajnego weekendu musiał być deser. Truskawkowy oczywiście :) Millefeuille, czyli warstwowy przekładaniec z przepisu Gordona Ramsaya wydaje się ideałem. Połączenie truskawek i bazylii nie było mi obce (pamiętacie placki z truskawkami i bazyliowym kremem? :)) więc chętnie je powtórzyłam. Smaki te doskonale się łączą i do tego można je modyfikować według upodobania, eksperymentując z różnymi gatunkami bazylii. Cytrynowa, cynamonowa czy anyżowa - każda podkreśla smak truskawek inaczej. Świeże truskawki i bita śmietana to już klasyka. A kiedy to wszystko przełożymy płatami delikatnego, francuskiego ciasta i oprószymy białą czekoladą... Powiem tylko jedno - piekielnie smaczny deser :) A że ma milion kalorii? Pomińmy to słodkim milczeniem ;) Panie Gordonie - dziękuję za inspirację :)

millefeuille - przekładaniec z ciasta francuskiego z truskawkami, białą czekoladą i kremem bazyliowym


Przekładaniec truskawkowo-bazyliowy:

350 g ciasta francuskiego,
300 ml śmietanki kremowej (30%),
600 g truskawek,
3-5 łyżeczek cukru pudru,
skórka otarta z połowy cytryny,
1 laska wanilii,
50 g białej czekolady,
mały pęczek bazylii

Piekarnik rozgrzać do 200 stopni. Ciasto francuskie rozwałkować lekko na oprószonym mąką blacie tak, aby powstał prostokąt o wymiarach większych niż 28 x 30 cm. Oprószyć cukrem pudrem. Dużą, płaską blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia i z pomocą wałka przełożyć na nią ciasto. Wierzch oprószyć mąką, cukrem pudrem i przykryć drugim arkuszem papieru do pieczenia oraz taką samą blachą (lub innym płaskim naczyniem żaroodpornym. Chodzi o to, żeby ciasto nie wyrosło za mocno w górę). Piec około 25 minut, aż ciasto będzie złociste. Wyjąć i ostrym nożem podzielić ciasto na 3 równe prostokąty (można to zrobić również przed pieczeniem - wtedy istnieje mniejsze ryzyko połamania bardzo kruchego i delikatnego ciasta). Ostudzić.

Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno z cukrem pudrem i ziarenkami wanilii (w oryginalnym przepisie Gordon dodaje tylko 3 łyżeczki cukru. Jeżeli macie raczej kwaśne truskawki lub lubicie słodsze desery, dodajcie 2-3 łyżeczki więcej).

Truskawki oczyścić z szypułek i podzielić na ćwiartki lub połówki. Dodać skórkę cytrynową i posiekaną bazylię. Wymieszać i dodać do bitej śmietany (trochę sałatki truskawkowej odłożyć do serwowania).

Białą czekoladę zetrzeć na tarce.

Na pierwszy blat ciasta ułożyć połowę śmietany z truskawkami i posypać 1/3 białej czekolady. Przykryć kolejnym blatem ciasta i ułożyć pozostałą część kremu. Posypać 1/3 białej czekolady i przykryć ostatnim blatem ciasta. Wierzch posypać pozostałą czekoladą (uprzednio można posmarować blat cienką warstwą śmietany - wtedy czekolada będzie się lepiej trzymać) i udekorować truskawki i listkami melisy. Schłodzić.

Podawać z sałatką truskawkowo-bazyliową.

millefeuille - przekładaniec z ciasta francuskiego z truskawkami, białą czekoladą i kremem bazyliowym



39 komentarzy

  1. Komarko! Mowę mi odebrało! To cud! Prawdziwy i w dodatku truskawkowy! Wygląda niebiańsko! Piękne zdjęcia, a to z truskawkami w czerwonym naczynku to już nie wiem jak nazwać - boskie!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. D z i e ł o s z t u k i !
    Przepiekne.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow! jaki wspaniały deser!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie się prezentuje i z pewnością pyszne. Przypomina mi jakby słodką lasagne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piéknie wygláda, zawsze podziwiam ten deser, ale jakos zabrac sie za niego nie mam odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ piękne ciasto, z początku myślałam, że to napoleonka/kremówka.
    Jak już zaduszę truskawki w słoikach,
    to tu wrócę. Bo takiego ciasta szkoda nie spróbować.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Komarko, wygląda po prostu przepysznie i znowu przepiękne zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. no, wygląda tak ,że bardzo żałuję ,że mogę go w tej chwili tylko podziwiać na zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Komarka ja tam nie widzę ani jednej kalorii :)
    Za to widzę pyszny deser, dla którego byłabym skłonna złamać zasadę niejedzenia słodyczy po godzinie 14tej :D
    Zdjęcia bajkowe!
    I czekam na fotorelację z wyprawy na targ rolniczy :)
    Udanego poniedziałku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Truskawkowe cudo !
    Na taki deser skusiłabym się bez wahania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku,jak on cudownie wygląda! Mistrzostwo w każdym calu!
    Chętnie bym zjadła, nawet teraz.:)

    Pozdrawiam Komarko!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Komarko, jaki fantastyczny deser! Uwielbiam takie ciacha! Do tego ślicznie się prezentuje! Po prostu ideał!

    OdpowiedzUsuń
  13. Komarko ja też robiłam mille feuille w ten weekend ale niespodzianka. Co prawda w innej wersji.
    Twoja jest bardzo ale to bardzo apetyczna i pewnie następnym razem w ramach odmiany skuszę się na Twoją.
    No i piękne zdjęcia oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wygląda cudnie i przepysznie i tak pewnie smakuje, ale bym sobie zjadła kawałeczek :) a zdjęcia piękne...

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz będzie za mną cały dzień chodziło połączenie truskawek z bazylią ;) Nigdy nie próbowałam i jestem bardzo zaintrygowana!
    Zdjęcia cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  16. to wygląda niemożliwie pysznie!!!!Ciężko się pohamować.

    OdpowiedzUsuń
  17. niesamowity jest
    na więcej brakuje mi słów :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. To ciacho to jakiś obłęd! ;) Komako twoje ciasta zachwycaja juz samym widokiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. W najbliższy weekend jadę do Polski, i już wiem, co przygotuję na "dzień dobry" mojej rodzince. Mama będzie zachwycona! Uwielbia ciasto francuskie, do tego te truskawki... A bazylia będzie ciekawą nowością :)

    Przepis zapisany :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na pewno jest pyszne a prezentuje się znakomicie!koniecznie muszę wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  21. Truskawki i bazylia... podoba mi się.

    Co do pogody - nie podoba mi się. Cały pochmurny weekend, dzisiaj zresztą słońca też brak.

    Na wakacje czekam jednak z utęsknieniem. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. ojej... po prostu idealna kompozycja składników. czyżby deser doskonały?:) dziękuję za inspirację!

    OdpowiedzUsuń
  23. jakie kalorie? ;)
    wygląda fan-ta-sty-cznie!

    OdpowiedzUsuń
  24. przy takich smakowitościach żadnymi kaloriami bym się nie przejmowała! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Komarko, cudo! a cuda nie mają tfu tfu kalorii ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. O matko i córko... milion kalorii... ale jakich! Prawdziwe niebo w gębie. :) Komarko, deser (ciasto?) wygląda obłędnie, mega obłędnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Obledny przekladaniec Komarko, slicznie sie kroi, zawsze sie obawiam ze sie takie ciasto kruszy, a tuprosze ;)

    Oczywiscie niecierpliwie czekam na relacje z targu, a truskawki i czeresnie niechda na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  28. Anno-Mario, Begia od kuchni, Nino, dziękuję Wam. Truskawki to jednak jedne z najbardziej fotogenicznych owoców i tematów :)

    Joanno-kuchareczko - dobre skojarzenie :) Faktycznie jak słodka i krucha lasagne :)

    Noblevo, a ja natknęłam się na to ciasto całkiem niedawno. I od razu musiałam wypróbować - nie mogłam się powstrzymać po prostu ;))

    Usagi, wypróbuj koniecznie! :) Ja odwrotnie zaczęłam - od deseru ;)) Przetwory będą na końcu.

    LidKo, dziękuję :)

    Margot, ja też żałuję, że przez ekran nie można częstować! :D

    Poleczko, z Ciebie to twardziel doprawdy! Słodycze tylko do 14-stej?? Teraz będę miała wielkie wyrzuty sumienia wciągając kawałek ciasta około 20-stej ;D To ja już nic nie będę o tych kaloriach mówić :x

    Abbro, Majanko, Aniu dziękuję i wirtualnie częstuję :)

    Lu, zdradź proszę swoją wersję :) Letnie, owocowe przekładańce zaczynają mi się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Komarko to zapraszam serdecznie na mojego bloga, już opublikowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Aga, Danusiu, dziękuję i polecam przepis :)

    OlaCruz, połączenie truskawkowo-ziołowe mogę polecić z czystym sumieniem :) Pyszne i w wersji na słodko i na wytrawnie (ostatnio truskawki dodaję nawet do sałaty ze szczypiorem i rzodkiewkami do obiadu :)) Do koktajlów truskawkowych też można trochę bazyliowych listków posiekać :)

    Kaś, Haniu, Asiejko, Emmo, dzięki :) To magia truskawek ;)

    Gin, to bardzo dobry deser na takie miłe okazje :) Nie dość że pyszny, to jeszcze efektowny. Na pewno będzie rodzince smakować :)

    Magdo - polecam!

    Zaytoon, u mnie za to jakiś cud ostatnio - już któryś z kolei piękny i słoneczny weekend! Zaczynam wierzyć, że lato przyjdzie ;)

    Aniula - zdecydowanie należy mu się nominacja na deser idealny :)

    Mafilko, Paulo, Gwiazdko, Małgosiu, jednak macie rację - bujda z tymi kaloriami! ;D Takie pyszności nie podlegają ocenie pod względem kalorii ;D

    Basiu, nie powiem żeby było najłatwiejsze w krojeniu, ale nożyk z ząbkami daje sobie z tym radę :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ten deser wygląda przepysznie! bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Połączenie niezwykle interesujace. Samo do głowy by mnie nie przyszło. ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. dziś z bratową zrobiłyśmy przekładańca z okazji imienin naszej babci, po prostu rewelacyjny deser, choć zrobiłysmy go bez cytryny i bazylii :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Cieszę się, że smakuje, chociaż zaskoczona nie jestem, bo mnie też smakował szalenie :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Dzięki Twojemu przepisowi zrobiłam coś podobnego, ale z malinami. DZIEKUJE !!! Przekładaniec ziknął w sekundę :) Był obłędny!
    http://kuchennefigle.blogspot.com/2010/09/mille-feuille-malinowo-bazyliowe.html

    OdpowiedzUsuń
  36. droga Komarko! właśnie skończyłam robić, jak na razie, 3 dania z Twojego blogu, Sałatkę z wędzonym kurczakiem, Kurczaka amatora miodu i Słodkie lśniące udka :) zamierzam się do przyrządzenia powyższego Przekładańca i mam pytanie, piszesz, żeby przykryć blachę inną blachą podczas pieczenia, a czy mogę przykryć ją folią aluminiową??

    OdpowiedzUsuń
  37. Możesz przykryć folią aluminiową, ale najlepiej coś jeszcze na niej postawić (np. jakieś płaskie, puste naczynie żaroodporne) :) Z tą blachą chodzi o to, żeby obciążyć płat ciasta, które listkuje się i rośnie mocno w górę w czasie pieczenia, tworząc poduszkę. Do przekładańca lepsze są płaskie blaty i dlatego trzeba jakoś okiełznać ciasto i nie dać mu nadmiernie wyrosnąć w górę :)
    Pozdrawiam i życzę powodzenia (i smacznego!) :)

    OdpowiedzUsuń