Tarte tatin, odwrócona tarta lub tarta do góry nogami - jak zwał tak zwał, w każdym razie patent na tę zapiekankę o francuskim rodowodzie polega na tym, że nadzienie zapieka się na spodzie formy, pod ciastem, a nie odwrotnie, jak w przypadku każdej innej szanującej się tarty. Ostatecznie, za sprawą zwinnych rąk gospodyni, gotowa już tarta i tak ląduje na talerzu nadzieniem do góry, ale wyróżnia się pięknie zapieczonym, najczęściej skarmelizowanym wierzchem.
Uwielbiam wiosenne poranki :) Pierwsze dni, kiedy po przebudzeniu nie trzeba błądzić w mroku i zapalać światła, bo do okien od świtu zagląda słońce, napełniają mnie nową energią i optymizmem, zagubionymi gdzieś jesienią i zimą. Odkąd przeprowadziłam się do wymarzonego mieszkania z oknami od strony wschodniej, poranki cieszą mnie podwójnie. Mam ochotę przenieść się ze śniadaniem lub poranną herbatką na zalany słońcem balkon, doglądać kwiatów, wysiać kolejną porcję nasion na kiełki lub doniczkowe zioła. W pierwsze dni wiosny lubię też celebrować drugie śniadania. Dobrze, że istnieją weekendy! ;)
Właściwie nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, dlaczego jeden z najsmaczniejszych orzechów - orzech nerkowca jest taki drogi i dlaczego nigdy nie jest sprzedawany w łupinie. Tajemnicę odkryłam przypadkiem w Tajlandii, trafiając do małej przetwórni tych orzechów, żeby przekonać się przy okazji, że nanercz zachodni, zwany też nerkowcem zachodnim albo orzechem cashew, to jedna z najdziwniejszych roślin jakie do tej pory widziałam.
Sezon na grzane wino uważam za zamknięty! :) Wieczory z aromatycznym grzańcem, kocykiem i książką odkładam na kolejny listopad, a teraz wypatruję już tylko oznak nadchodzącej wiosny i czekam na ciepłe dni. Resztkę wina z korzeniami, (która doprawdy nie wiem, jakim cudem się jeszcze uchowała ;)) postanowiłam wykorzystać do ciasta, na które od dawna miałam oko.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)