Przyznaję - jestem sportową ignorantką. Nie mam zielonego pojęcia do znaczy "spalony", na stadiony chodzę tylko i wyłącznie na koncerty i nie oglądałam dotąd żadnego mundialowego meczu. Z czystej ciekawości obejrzę pewnie mecz finałowy a tymczasem chętnie kibicuję kibicującym i urządzam sobie mały mundial w kuchni. Nie da się ukryć, że najpopularniejsze menu kibica niezależnie od narodowości i miejsca zamieszkania to fastfoodowe dania, przegryzki i przekąski w towarzystwie kufla piwa, a że dobry, domowy fasfood nie musi być zły - dzisiaj proponuję pizzę :)
Różowa zupa :) I nie jest to ani botwinka, ani barszcz, ani nawet mój ukochany letni chłodnik litewski. Wszyscy lubią świeżą, chrupiącą rzodkiewkę do kanapek lub w sałatce, a czy próbowaliście kiedyś rzodkiewkę ugotować?
Tarta czekoladowa z truskawkami na powitanie lata :) Chociaż chłodne i deszczowe, to mam nadzieję, że to tylko złe dobrego początki i z tygodnia na tydzień lato rozkręci się pięknie.
Obiecałam pokazać gotowy syrop z pędów sosny i oto jest :)
Deszczowe weekendy późną wiosną i latem przydają się jednak, pod warunkiem, że nie są stałym punktem letniego kalendarza. Ostatni taki weekend spędziłam pracowicie przerabiając wiosenne syropy i przy tym nie żałując słonecznej i ciepłej pogody na zewnątrz. Po przecedzeniu syropu z kwiatów bzu czarnego powstał słuszny zapas w liczbie kilkunastu buteleczek. Ometkowane spoczęły już w piwnicznej spiżarce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)