Wraz ze spadkiem temperatury na zewnątrz, w moim domu gwałtownie wzrasta spożycie miodu. Miód do śniadaniowego twarożku, grzanki z miodem, miód do gorącego mleka z cynamonem i kardamonem na rozgrzewkę, kawa z miodem... Nie wiem, czy dobrze oszacowałam zapotrzebowanie i zapasy na tę niespodziewanie mroźną i groźną zimę, ale dramatem byłoby gdyby miodu zabrakło, zanim pojawi się świeży, tegoroczny :) Bardzo lubię miód i trudno byłoby mi się bez niego obyć w życiu, podobnie jak bez mleka. Nie mam nawet nic przeciwko jego dominującej, słodkiej nucie na obiad ;)
W końcu mamy prawdziwą, książkową zimę, więc i karnawał w kuchni czas zacząć :) Oczywiście że będzie tłusto, słodko i trochę niezdrowo, ale w tym okresie przecież wszystkie grzechy nieumiarkowania, zgodnie z tradycją, są odpuszczone i jeszcze przynajmniej przez dwa tygodnie nie zamierzać zawracać sobie nimi głowy ;) Jest ktoś, kto oprze się delikatnej, kruchej rurce z aksamitnym, puszystym kremem w środku w karnawale?
Dzisiaj jeszcze raz po azjatycku i jeszcze raz fasolkowo :) Zdaję sobie sprawę, że mała dostępność prawdziwych, chińskich form do księżycowych ciastek jest dużą przeszkodą w wypróbowaniu poprzedniego przepisu, a bardzo chciałabym zachęcić Was do przetestowania fasolki adzuki, szczególnie na słodko, dlatego tym razem proponuję chińskie bułeczki, które bez przeszkód, z łatwością zrobicie w domu :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)