Na koniec dyniowego festiwalu proponuję małe pomarańczowe bułeczki śniadaniowe :) Ela z My Best Food proponowała wytrawne dyniowe scones z szałwią i parmezanem, a ja, na fali korzennych wypieków, upiekłam scones w wersji na słodko, z rodzynkami i orzechami, po raz kolejny z przepisu ze strony Joy of Baking.
W ostatnim wpisie wspomniałam, ze potrawy z dyni nie były znane w mojej rodzinie. Babcia opowiadała wprawdzie o dyniowych zacierkach na mleku, ale nigdy nie dane mi było ich spróbować. Słodkie dyniowe wypieki, a nawet zupy i inne dania wytrawne powoli odkrywam sama. Największą różnorodnością przepisów z dynią w roli głównej może pochwalić się chyba kuchnia amerykańska - kuchnia ojczyzny dyni. Paje dyniowe, ciasta, muffiny i ciastka pojawiają się z początkiem jesieni i królują przede wszystkim w okresie kultywowanego w Ameryce święta Halloween, a wspomnieniem owych wypieków jest pomarańczowa, szczerbata twarz Jacka-O'-lantern, mrugająca nocą z ganków i ogrodów.
Odwiedzając przed chwilą parę znajomych blogów, zauważyłam że tydzień dyniowy w pełni :) Królują pękate słoneczne „banie” i rozmaite pyszności z nich przyrządzone. Aż trudno uwierzyć, że z dyni można zrobić tyle różnorodnych potraw! Kolejne niedoceniane warzywo?
Subskrybuj:
Posty (Atom)