Odwiedzając przed chwilą parę znajomych blogów, zauważyłam że tydzień dyniowy w pełni :) Królują pękate słoneczne „banie” i rozmaite pyszności z nich przyrządzone. Aż trudno uwierzyć, że z dyni można zrobić tyle różnorodnych potraw! Kolejne niedoceniane warzywo?
"You're the apple of my eye" - zawsze bardzo podobał mi się ten angielski idiom. Zamiast naszego, przysłowiowego "oczka w głowie" Anglicy mają jabłuszko. To bardzo logiczne, bo jabłko kojarzy się z czymś miłym, ciepłym, przyjemnym i przyjaznym. Jest wiele ładnych wizualnie owoców i do tego smacznych, ale to jabłko jest tym najbardziej "swojskim" i wzbudzającym pozytywne skojarzenia. Nie przez przypadek wszyscy szukają swojej drugiej połówki jabłka (OK. czasami szukają też połówki pomarańczy ;)) :) Ba, niektórzy nawet nazywają tak szczególnie drogą i kochaną osobę. Pamiętacie córeczkę Gwyneth Paltrow i Chrisa Martina? :) Dla nich jabłko to z pewnością coś o wiele więcej niż tylko okrągły owoc jabłoni, występującej powszechnie w klimacie umiarkowanym.
Czarny bez towarzyszył mi od zawsze. Rozłożyste krzaki porastały ulicę wokół domu babci. Pamiętam też jeszcze żywopłot z czarnego bzu, w którym bardzo często gnieździły się małe ptaki, zakładając w jego gęstych gałęziach swoje gniazdka i wychowując pisklęta. Obserwowaliśmy je przez całe lato, ostrożnie, starając się nie zakłócić ich spokoju. Czarny bez jest atrakcyjny przez cały sezon. Wiosną pojawiają się piękne i pachnące baldachimy złożone z białych drobnych kwiatków, które później, latem zamieniają się w zielone kulki, by w końcu jesienią przystroić się w grona czarnych, błyszczących jagódek. W dawnych czasach, kiedy nie było jeszcze komputerów, telefonów komórkowych i wymyślnych zabawek, z kuzynami robiliśmy z gałązek bzu piszczałki albo (chętniej ;)) dmuchawki, które wraz z kulkami w charakterze amunicji do owych dmuchawek, zawsze zapewniały nam świetną zabawę :)
Parę tygodni temu, wraz z początkiem kalendarzowej jesieni, pisałam ze mam nadzieję na jeszcze kilka dni słonecznej i ciepłej pogody w tym roku. Moje życzenie spełniło się :) Dawno już nie było tak pięknie i przyjemnie jak w ostatnią sobotę! Liście na drzewach i krzewach płonęły wprost i iskrzyły się nasyconymi żółcieniami, złocieniami i czerwieniami w promieniach ostrego słońca i chyba już ostatni raz tego roku można było porzucić na chwilę kurtki i płaszcze, by złapać ostatnie podmuchy ciepłego babiego lata. W tygodniu postraszyły nas pierwsze przymrozki i na zaplanowane na weekend "jabłkobranie", jak na życzenie, otrzymaliśmy prezent w postaci tej odrobiny lata w środku jesieni :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)