Już są! Od dwóch tygodni do kupienia prosto z naszych rodzimych truskawkowych pól, są coraz smaczniejsze i coraz tańsze. Ale dla mnie sezon truskawkowy zaczyna się wraz z pierwszą truskawką osobiście zerwaną z krzaczka :) Wczoraj zebrałam ich dużą garść, niesamowicie słodkich i pachnących i dlatego dziś postanowiłam to uczcić. Pierwsze truskawki są po to, żeby się nimi delektować. Nie zapiekam ich w cieście, nie przerabiam na dżem ani nie mieszam z sałatką, bo najlepsze są świeże i surowe, nagrzane słońcem, najlepiej prosto z krzaczka :) Jedyną formą "przetwórstwa", na którą pozwalam sobie w przypadku pierwszych truskawek, to rozgniecenie ich widelcem (koniecznie widelcem! Zmiksowane nie smakują już tak samo! :)) i wymieszanie z odrobiną cukru i słodkiej śmietanki. A potem pozostaje już tylko usiąść wygodnie w słońcu i celebrować ten jeden z najwspanialszych smaków i zapachów lata. A więc truskawki na start!
Grillowany banan z czekoladą
Kiedy już wszyscy nasycą się kiełbaskami, szaszłykami, roladkami mięsnymi i warzywnymi, sosami, a pod grillem wciąż wesoło się żarzy, warto wrzucić na ruszt coś na deser :)Chociaż dzisiaj daniem dnia powinny być chipsy, słone paluszki i inne drobne zakąski "pod piwo" i kibicowanie, ja kontynuuję weekend pod znakiem letniego grillowania ;)
Boczek ze śliwką
Nikt mnie nie zagoni do gorącej kuchni w ten kolejny przepiękny letni weekend! Kuchnia ku aprobacie rodziny została przeniesiona do ogrodu, co oznacza grillowanie :) Na początek część treściwa, czyli mięsna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)