Sezon przetworów u mnie miał zakończyć dżem z jarzębiny, ale co zrobić, kiedy tarnina w tym roku taka piękna?! :) Dlatego skończyło się na tym, że do tegorocznych zapasów na zimę dołączyła jeszcze galaretka z owoców tarniny.
Tarnina to trochę zapomniana dzika śliwa z rośliny różowatych, rosnąca na pokrytym długimi cierniami krzewie. Wiosną obsypana tysiącami małych, białych, miododajnych kwiatków, przepięknie wygląda na tle krajobrazu. Jesienią jej gałęzie oblepione są małymi, okrągłymi, ciemnogranatowymi śliwkami. To przez owe budzące grozę ciernie pewnie ma tak niewielu amatorów, a szkoda, bo od wieków tarnina miała zastosowanie w medycynie ludowej, naturalnej. Poza jej właściwościami zdrowotnymi (dużą zawartością witaminy C i przeciwutleniaczy chroniącymi nasz organizm przed wolnymi rodnikami), owoce tarniny, zwane potocznie tarkami, są bardzo smaczne. Przetwory z nich nie mają tak kontrowersyjnego smaku jak jarzębina, bo po przemrożeniu cała cierpkość i goryczka tarek znikają niemal zupełnie. Zostaje pyszny, delikatny smak dzikiej śliwki.
Owoce tarniny najlepiej przerobić na sok, nalewkę lub galaretkę. Jak każda śliwka, tarki mają środku dość sporą, niejadalną pestkę i jej wydrylowanie przy większej ilości owoców graniczyłoby z cudem (chyba że takie zajęcie zaserwowałoby się komuś w ramach srogiej kary ;)). Tak jak w przypadku jarzębiny, dodatek jabłek i soku z cytryny dostarcza potrzebnych do żelowania galaretki naturalnych pektyn. Jeżeli pozwoli się sokowi uzyskanemu z ugotowanej mieszanki owoców powoli, kropla po kropli, przesączyć się przez gazę, otrzymujemy w nagrodę klarowną, ciemno bordową naturalną galaretkę. I do tego jaką dobrą!
Galaretka z owoców tarniny:
1 kg owoców tarniny,
1 kg kwaśnych jabłek,
sok i skórka otarta z połowy cytryny,
400 g cukru na 500 ml uzyskanego soku
Owoce tarniny po zebraniu przemrozić w zamrażalniku przez 2-3 dni.
Po przemrożeniu przełożyć do dużego garnka, zalać wodą tak aby prawie zakrywała owoce. Doprowadzić do wrzenia i gotować do czasu, aż tarnina puści sok (około 30 minut).
Umyte jabłka ze skórką oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w kostkę. Dodać do garnka z tarniną razem z sokiem i skórką z cytryny. Gotować na małym ogniu, do czasu, aż jabłka rozpadną się.
Duży durszlak wyłożyć gazą i umieścić na dużej misce lub garnku. Przełożyć zawartość garnka z tarniną i jabłkami. Zostawić na kilka godzin (najlepiej na całą noc) do całkowitego przesączenia. Nie odciskać ręcznie pulpy przez gazę, ponieważ galaretka nie będzie klarowna.
Odmierzyć uzyskany sok, przelać do czystego garnka i na każde 500 ml soku dodać 400 g cukru. Mieszając doprowadzić do wrzenia i gotować do czasu, aż galaretka zacznie się żelować. Trzeba uważać, żeby cukier nie skarmelizował się - najlepiej gotować kilka razy po 15-20 minut, zdejmować z ognia, a po ostudzeniu znowu zagotować.
Czy galaretka jest gotowa, sprawdzisz nakładając jej odrobinę na zimny talerzyk - powinna dość szybko zastygać.
Gotową, gorącą galaretkę przełożyć do wyparzonych słoików.
Twoje zdjęcia to miód dla oczu :) Nie znam tarniny a widać że można z niej wyczarować pyszność :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie
OdpowiedzUsuńU mnie problem jest taki, ze jest ona robaczywa... Oj rok temu sie nameczylam i nic z tego nie bylo. Porwalabym choc sloiczek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam tarniny, jestem ciekawa jej smaku :)
OdpowiedzUsuńTa galaretka ma zabójczy kolor, podoba mi się szalenie :)