W ostatni weekend wybrałam się na trwające w Elblągu, trzydniowe Święto Chleba. Nie znam przyjemniejszych jarmarków, od tych, na których z (prawie) każdego stoiska uśmiechają się do mnie rumiane bochny, chrupiące bagietki, puchate drożdżówki i sznury precli i obwarzanków. Imponująca liczba regionalnych i zamiejscowych wystawców z dumą zaprezentowała swoje wypieki, więc o prawdziwy zawrót głowy przyprawiał wybór oferowanych rodzajów chleba. Przechadzałam się pomiędzy stoiskami, dziękując losowi, że nie mam problemów z nietolerancją glutenu.
Najchętniej spróbowałabym chociaż kromeczkę z masłem każdego z wypieków,
ale misja ta z góry była skazana na porażkę. Chleby pszenne, żytnie,
orkiszowe, kukurydziane, razowe, pytlowe, na zakwasie, na drożdżach, na
sodzie, słodowe, piwne, z ziarnami lub bez, z bakaliami, z ziołami,
pieczone na liściach chrzanu, foremkowe i bochenki..., uff nie sposób
nawet wymienić ich wszystkich, a co dopiero spróbować.
Dorzucając do tego wypieki mniejsze, takie jak bułeczki, drożdżówki i
ciastka oraz stoiska, które oferowały to, co do chleba najlepsze, czyli
regionalne wędliny + smalczyki, sery i miody, mogę stwierdzić, że to
jeden z najsmaczniejszych jarmarków, jaki odwiedziłam w tym roku.
Wróciłam do domu szczęśliwa i obładowana ulubionym, ciemnym chlebem
litewskim, chlebami żytnimi, serem korycińskim, swojską kaszanką i
słodkimi, węgierskimi kurtoszami. Święto chleba powinno trwać cały rok!
:)
Wspaniałe bochny!!
OdpowiedzUsuńCudnie!
OdpowiedzUsuńświetne:)
OdpowiedzUsuńSo great post! Like your work, thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńUwielbiam!! To zdecydowanie miejsce dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńCudowne święto!: )
OdpowiedzUsuńJa niestety nie jadam chleba, ale zapach to dla mnie aromat bogów.
OdpowiedzUsuńniemal czuję jak pachnie :)
OdpowiedzUsuńpiękne te Twoje wypieki, istne cudo! A do chlebka polecam sos Develey: 1000 wysp, tzatziki czy dressingi: jogurtowy, winegret. Polecam i smacznego :))))
OdpowiedzUsuńLove your post...................
OdpowiedzUsuń