Przepraszam Was za chwilową ciszę na ekranie :) Nawet nie zauważyłam, że upłynęła już połowa lipca, a ostatni wpis pojawił się razem z ostatnim kopnięciem mistrzowskiej euro-piłki. Bardzo oryginalnie spędzam w tym roku wakacje, bo zamiast wylegiwać się na plaży, pływać w jeziorach czy wędrować po nieznanych zakątkach świata, podróżuję ścieżkami sklepów budowlanych i meblowych, wertuję tony pism wnętrzarskich, brodzę po kostki w gładzi szpachlowej, klejach do glazury i farbach. W międzyczasie przeprowadzam renowację pięknego, starego krzesła dębowego, a że jest to mój debiut w tej dziedzinie, podwójnie trzęsę się z emocji :) I nie mogę doczekać się, kiedy zetrę ostatni poremontowy kurz, poustawiam książki na nowiutkich półkach i wprowadzę się do mojego nowego królestwa... :)
Pewnie długo jeszcze nie zajrzałbym do kuchni, pochłonięta innymi sprawami, gdyby nie Nikola :) Nikola przyjechała do nas na wakacje prosto z zielonej Irlandii i to ona przypomniała mi, że należy dokarmić blog, koniecznie czymś pysznym, słodkim i owocowym. Okazuje się, że dzieci uwielbiają pomagać w kuchni i kochają mufinki :) Nie ma wakacji bez jagodowych mufinków, więc ochoczo zabrałyśmy się za ich pieczenie. Ja wystąpiłam właściwie tylko w roli fotografa, bo pomysł i wykonanie (z niewielką moją pomocą ;)), to zasługa Nikoli. Żeby było jeszcze zdrowiej i ciekawiej, do jagodowego nadzienia dodałyśmy rosnące w ogrodzie owoce świdośliwy.
Świdośliwa - co to takiego?
Świdośliwa jest sama w sobie taką interesującą rośliną, że trudno o niej nie wspomnieć :) Ni to drzewko ni to krzak, pochodzi w rodziny różowatych i jabłkowatych i chociaż jej owoce do złudzenia przypominają jagody, tak naprawdę, z racji pochodzenia, są czymś w rodzaju mikro jabłek :) Mimo ich niewielkich gabarytów, oprócz fantastycznego smaku (coś pomiędzy jagodą, śliwką i czarną porzeczką), słyną z dużej zawartości dobroczynnych antocyjanów i witamin. Już dawno poznały się na nich ptaki i każdego lata musimy stoczyć, nierówną często walkę z miejscowymi, dzikimi gołębiami i sierpówkami, które uwielbiają wprost żerować na naszej ogrodowej świdośliwie :)Mufinki z jagodami i świdośliwą:
400 g mąki,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 jajka,
1 szklanka mleka,
120 g cukru trzcinowego,
125 g stopionego masła,
szczypta soli,
100 g czarnych jagód,
100 g owoców świdośliwy,
cukier puder
Mąkę przesiać do miski i wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą i cukrem trzcinowym. Jajka rozbić widelcem w oddzielnej misce i wymieszać z mlekiem. Stopione masło lekko schłodzić.
Składniki mokre przelać do miski ze składnikami suchymi. Dodać masło i umyte owoce jagód i świdośliwy. Wszystko wymieszać szybko metalową łyżką (im krócej tym lepiej). Ciasto przełożyć do formy mufinkowej (na 12 średnich lub 6 bardzo dużych babeczek), wysmarowanej masłem lub wyłożonej papilotkami.
Piekarnik rozgrzać do 200 stopni. Piec mufinki około 20 minut, aż będą rumiane, a drewniany patyczek wbity w środek suchy. Wyjąć i ostudzić. Ostudzone mufinki posypać cukrem pudrem.
pyszności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękujemy i pozdrawiamy również :)
Usuńłał, jak to ładnie wygląda!
UsuńMufinki uwielbiam!
Uroczy kuchcik :), chętnie przeczytałabym wpis o renowacji krzesła, bo dwa na mnie czekają :)
OdpowiedzUsuńJo, niestety ekspert w renowacjach ze mnie żaden ;) Podglądam podobne wyzwania na blogach wnętrzarskich i uczę się. Na razie usunęłam z krzesła grubą warstwę okropnej farby olejnej "jasny orzech" i przetarłam papierem ściernym. Czeka mnie jeszcze malowanie, przecierka i tapicerka siedzenia :) Jak wyjdzie chociaż trochę po mojej myśli, to oczywiście pokażę efekt finalny :))
UsuńSuper propozycja, muffinki pięknie wyrośnięte a ja będę musiała obejrzeć dokładnie moją świdośliwę, zawsze miała kilka owocków, ale nic z nimi nie robiliśmy, będzie okazja to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa też najczęściej skubię świdośliwowe jagódki prosto z drzewka, póki nie zajmą się nimi gołębie ;)) Ale z roku na rok rozrastają się bardziej, więc i owoców i możliwości coraz więcej. Może za rok uda mi się nazbierać ich wystarczająco na jakieś zimowe przetwory :)
UsuńPięknie wyrosły. Zupełnie nie znałam świdośliwy, smakowite owoce :). A i Nikola baardzo fotogeniczna. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, jak będziesz miała okazję :) Pozdrawiamy!
UsuńJuż myślałam, ze to jakaś lingwistyczna pomyłka. A widzę, że świdośliwa na prawdę w przyrodzie ma swoje miejsce. Zawsze można poszerzyć swoją wiedzę.
OdpowiedzUsuńA muffiny zawsze i wszędzie pod każdą postacią.
Pozdrawiam
Anuszka
O tak, nazwa adekwatna do rodzaju owocu - równie dziwaczna ;))
Usuńjakie śliczne. Robiłam ostatnio pierwsze kuffinki z jagodami, wyszły krzywe, bo brak foremki, tylko były w papilotkach:D
OdpowiedzUsuńKrzywość mufinkom zupełnie nie szkodzi - najważniejsze, że fajnie smakują :)
UsuńŚlinka cieknie od samego patrzenia. Genialna alternatywa wobec niedostępnych w mojej okolicy jagodzianek, za którymi przepada mój mąż. Zatem czas na jagodowe muffiny! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO tak, na pewno posmakuje Wam taki mufinkowy klasyk (chociaż jagodziankę też by się zjadło ;)) Pozdrawiamy! :)
UsuńWszelkie muffinki pożeram, dziękuję :-) Remont czy wykończanie domu wydają się być piekłem, potem jednak wspomina się te miesiące z sentymentem, ech.
OdpowiedzUsuńDzięki za pocieszenie - nie mogę już doczekać się czasu, kiedy remont będzie tylko wspomnieniem ;))
Usuńwspaniałe muffinki, idealne na przerwę przy ciężkiej pracy :)
OdpowiedzUsuńO tak, one są zresztą dobre na każdą okazję - śniadanie, drugie śniadanie i wakacyjne wycieczki :)
Usuńfantastyczne muffinki! u mnie w domu ze swidośliwy robi się jeszcze przepyszny słodko-kwaśny dżem, ale w tej wersji też jej muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńDżem musi smakować super, bo mają naprawdę oryginalny smak. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się nazbierać wystarczającą ilość owoców, żeby taki dżemik sobie sporządzić :)
UsuńJak dobrze,że przyjechała Nikola i zrobiłaś te pysznosci! Piękne babeczki, a świdośliwę chyba kojarzę tylko nie wiedziałam,że tak się nazywa.
OdpowiedzUsuń:)
Ściskam ciepło Komarko:*
:)) Rzeczywiście Nikola jest bardzo mobilizująca :)) Pozdrawiam wakacyjnie Majanko!
UsuńI za to właśnie lubię blogi, zawsze się można czegoś nowego dowiedzieć. Że tez o istnieniu świdośliwy wcześniej nie wiedziałam... Chętnie bym jej teraz skosztowała. A muffiny niesamowicie wyrośnięte. Ale co się dziwić, skoro robione z taką pomocnicą. Pozdrawiam obie panie :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za pozdrowienia i pozdrawiamy także :))
UsuńKomarko, mam pytanko, czy z tego przepisu ciasto można upiec w tortownicy? Nie mam foremek na muffinki a bardzo mnie korci, żeby upiec.A świdośliwa bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mika
Z ciasta mufinkowego wyjdzie pewnie zbyt ciężkie ciasto jeżeli upieczesz je w tortownicy, ale wypróbuj koniecznie ten sprawdzony przepis:
Usuń1 szkl maślanki
1 szkl cukru
2,5 szkl mąki
3 jajka
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szkl oleju
2 łyżeczki cukru waniliowego
Technika taka sama, jak w przypadku mufinów - wszystko wrzucić do miski, wymieszać łyżką (nie musi być bardzo dokładnie) i wylać na blachę. Wierzch posypać dowolnymi owocami (te kwaśniejsze sprawdzają się lepiej) i upiec (ok. 35 minut) w 180 stopni. Dodatkowo można zrobić na wierzch kruszonkę, ale bez niej też smakuje wspaniale :)
Dzięki bardzo, wypróbuję w sobotę, dam znać jak wyszło!!!
UsuńPozdrawiam
Mika
przepiekne zdjecia i przemniamniusne mufinki. Fajnie ze czasami na nowo mozna odkryc prosty przepis, dodac troche tego co rosnie w ogrodku i voila - deser gotowy. Baaaardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To prawda - te najprostsze przepisy zawsze cieszą najbardziej :) A szczególnie dzieci, które radzą sobie z takimi przepisami z łatwością i mają wielką frajdę z osiągniętego efektu :)
UsuńNigdy nie słyszałam o świdośliwach, a że owocowe apetyty ciągle się mnie trzymają, to chętnie bym spróbowała tego owocu. Może być w muffinkach, nie będę taka wybredna ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, i jak zwykle mam ślinotok :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Komarko, dzięki jeszcze raz za przepis na ciasto z maślanką. Wypróbowałam wczoraj, wyszło świetnie. Musiałam trochę zmodyfikować, bo nie miałam maślanki, dałam jogurt naturalny i zamiast oleju stopione masło klarowane, ale tak czy tak, efekt znakomity. No i ta prostota wykonania! Na moje zreumatyzowane łapy w sam raz. Dzięki wielkie, będę powtarzać z różnymi owocami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Mika
Jaki piękny kubek w te muffinki!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takich owocach jak świodśliwy! A opis ich smaku brzmi zdecydowanie zachęcająco.. Jak gdzieś je znajdę to koniecznie zrobię takie muffiny! I napiszę jak wyszły... :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia zachwycają, a muffinki z pewnością pyszne. Ciekawe, czy świdośliwa by mi smakowała! Pozdrawiam, zapraszam do siebie, a Pani bloga wstawiam do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńNa pewno znakomite, niedawno robiłam podobne,
Usuńzapraszam do mnie na konkurs.
Mniam :) uwielbiam jagody, a o tych drugich do tej pory nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńoczywiscie obserwuję!
Pozdrawiam :*
Wyglądają przepysznie ummmm i tak samo muszą smakować mniam mniam :)
OdpowiedzUsuń