Zupa z soczewicy i karmelizowanej cebuli plus garść wspomnień z Blog Forum Gdańsk
23 października 2011
Dokładnie tydzień temu o tej porze, wracałam z Gdańska...
Ale najpierw, jak na blog kulinarki przystało - będzie o zupie :) Po szalonym tygodniu spędzonym w pociągach i autobusach nic lepiej nie pokrzepia po powrocie do domu od talerza gorącej zupy. Jak na zbliżający się listopad przystało, temperatura powietrza gwałtownie spadła w dół, a to właśnie ten czas, kiedy trzeba uzupełnić zapasy soczewicy na ulubioną soczewicowo-pomidorową, która znowu zacznie regularnie pojawiać się na stole. Żeby nie było nudo, mam w zanadrzu kilka różnych jej wersji do wypróbowania a pierwszą z nich jest ta z dodatkiem karmelizowanej cebuli. Mimo że kolor mniej atrakcyjny od pomidorowej (czerwona soczewica odbarwia się podczas gotowania), ale zupa równie smaczna i pożywna, a dla kochających pikantne smaki - łatwo podkręcić ją dodatkiem większej ilości pieprzu cayenne. Spróbujcie, bo sezon jesienno-zimowy bez zupy z soczewicy, to sezon stracony ;)
Zupa z soczewicy z karmelizowaną cebulą:
wg The Australian Women's Weekly - Soups
200 g czerwonej soczewicy,
50 g brązowego ryżu,
1/2 litra + szklanka bulionu,
1/2 litra wody,
1 łyżeczka mielonego kuminu,
2 średnie cebule,
20 g masła,
1 łyżka cukru,
1 łyżeczka octu balsamicznego,
szczypta pieprzu cayenne,
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
Soczewicę i ryż przepłukać pod zimną wodą. Wodę i pół litra bulionu wlać do garnka i zagotować. Dodać ryż, gotować 15 minut po czym dodać soczewicę i kumin. Gotować kolejne 15 minut na małym ogniu bez przykrycia, aż ryż i soczewica będą miękkie.
W międzyczasie stopić masło na patelni, dodać posiekaną cebulę i dusić aż zeszkli się i zmięknie. Dodać cukier i ocet balsamiczny i smażyć mieszając, aż cebula skarmelizuje się.
Do gotującej się zupy dodać pieprz, natkę pietruszki i na końcu karmelizowaną cebulę i pozostałe pół szklanki bulionu.
Dokładnie tydzień temu o tej porze konferencja i największy zjazd blogerów w Polsce został oficjalnie zakończony i przeszedł do historii. Kiedy otrzymałam zaproszenie od organizatorów, nie mogłam odmówić sobie przyjemności uczestnictwa w Blog Forum, choćby ze względu na to, że w końcu, chociaż raz to ja miałam blisko i byłam u siebie ;) Gdańsk lubi blogerów a ja lubię Gdańsk! :) O samej konferencji napisano już chyba wszystko i podpisuję się pod większością opinii o plusach i minusach - o wspaniałej organizacji technicznej i logistycznej, o ciekawszym tematycznie dniu drugim konferencji, o oryginalnym i klimatycznym miejscu, jakim jest gdańskie Centrum Hewelianum i niezbyt fortunnym wyborze miejsca na imprezę integracyjną (zasługa nadgorliwego DJa, który skutecznie wykurzył nas z klubu ;)).
Najważniejsi byli jednak ludzie i atmosfera. Jadąc do Gdańska nie miałam pojęcia, że nasza kulinarna blogosfera będzie tak licznie reprezentowana, więc niespodziewanym i bardzo sympatycznym spotkaniom nie było końca :) Pogaduszki przy stoliku z Polką, Dorotą, Anią i Moniką, kolacja w Restauracji Kresowej przy dźwiękach przebojów nieśmiertelnego Mietka Fogga, wieczorny spacer nad Motławą, pre-party z wiśniówką i drożdżówką Grażynki, Vegan Black Metal Chef, przedstawiony nam przez całkiem niekulinarnych blogerów - Pawła i Mediafunowego Maćka ;)), aferparty w hotelowym holu, w towarzystwie Ewy i Mirka (do dziś żałuję, że poległam w starciu z migreną i nie zostałam do końca), to chwile dla których warto było tam być :) I zupełnie nie mam pojęcia co mają na myśli blogerki piszące, że kulinarne blogi na forum traktowane były z przymrużeniem oka. Nie oczekiwałam jakiegoś specjalnego traktowania, bo zdaję sobie sprawę, że tak jak ja nie mam bladego pojęcia o iPhonach, iPadach i innych iCudach, tak od blogerów technologicznych czy marketingowców nie można wymagać znajomości i zainteresowania tajnikami zakwasu chlebowego czy flambirowania. A wydelegowanie przez organizatorów Polki i Doroty, które godnie reprezentowały nas w panelach dyskusyjnych, warsztaty fotografii kulinarnej, przeprowadzone przez Beatę i Lubo z Lawendowego Domu i nagroda internautów dla najlepszego bloga Gdańskiego, która powędrowała do Truskawkowej Ani świadczą, że jesteśmy ważną częścią blogosfery. A nawet jeżeli nie, to czy to coś zmienia? Nie wiem jak Wy, ale ja nie przestaję gotować :)
w
wydarzenia,
zupy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiecie, że mam niedosyt tego spotkania!
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że Cię poznałam i podzielam Twoje słowa...
"co to zmienia..."
Zupka fantastyczna!
pozdrowienia najserdeczniejsze
Wspaniała zupa! Taka rozgrzewająca, mniam:) Na dzisiejszy dzień idealna by była. Mogę wpaść?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Moniko, ja też bardzo się cieszę i też mam wrażenie, że było za krótko. Kiedy wszystko zaczęło się rozkręcać, trzeba było wracać do domu :( Mam nadzieję, że jeszcze będzie nie jedna okazja do spotkania :) Uściski!
OdpowiedzUsuńMajanko, zapraszam serdecznie :_ Coś czuję, że takie dni na zupę dopiero się zaczynają i będzie jeszcze duuużo okazji :) Pozdrawiam!
Zupka przepysznie się prezentuję. Pokrzepi przy takiej pogodzie i doda siły :)
OdpowiedzUsuńZupa taka to musi być pyszna , z soczewica wszystko jest pycha
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Komarko
Komarko, miło było znowu Cię zobaczyć, choćby przelotem!
OdpowiedzUsuńWy byłyście w restauracji Kresowej, my z dziewczynami byłyśmy w Sopocie w restauracji prowadzonej przez rodowitego Francuza.. był przeuroczy, krążył pomiędzy stolikami, opowiadał o potrawach..
Pozdrawiam!
I ja się bardzo cieszę, ze sie spotkałyśmy !
OdpowiedzUsuńZupka pyszna i piękne zdjęcia :)
Zgadzam sie: sezon jesienno-zimowy to idealny czas na delektowanie sie daniami z soczewicy. Przepis wyborny, zdjecia swietne - a to prawdziwa sztuka, bo zupy sa jakies takie niefotogeniczne.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nie przestaniesz gotować. A zupa pierwsza klasa, w sam raz na dzisiejszą pogodę.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo zupa wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym polega niezwykłość tego zjawiska jakim jest blogosfera - każdy może znaleźć coś dla siebie. Mąż czyta o różnych IJakichśtam, a ja o szyciu i gotowaniu, zwłaszcza Twoim gotowaniu Komarko :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam soczewicowe zupy a takiej wersji nie znam, więc koniecznie muszę spróbować!
super przepis a soczewica gosci wlasciwie co drugi dzien na naszym stole... jako obiadowy dodatek... zupy tez z niej robie choc bez ryzu! Pozdrawiam§
OdpowiedzUsuńGdybyś przestała gotować dla mnie byłby to totalny koniec blogosfery!
OdpowiedzUsuń:-)
Cieszę się Komarko, że spędziłyśmy ze sobą tyyyyle czasu!! :)
Uściski :)
Komarko! I ja bardzo się cieszę, że mogłam Cię spotkać, ale i tak mam wielki niedosyt - za krótko;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
piękne zdjęcia! jak z magazynu kulinarnego. A zupę taką bardzo lubię - i soczewica i cebula są bardzo na czasie jesienią.
OdpowiedzUsuńGdańskiego forum bardzo zazdroszczę.
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Takiej zupy sobie nie odmówię! I zrobię niebawem :)
OdpowiedzUsuńMiło było Cię Komarko zobaczyć w Gdańsku :)
pozdrawiam!
Napisałaś wszystko, co sama myślę, Komarko :) Fajnie się było spotkać, mam nadzieję, ze za rok tez się uda! :)
OdpowiedzUsuńhi
OdpowiedzUsuń