To moje nowe odkrycie - krem rabarbarowy z pieczonego rabarbaru :) Mimo, że jest to krem maślany, daję słowo, że smakuje jak lody rabarbarowe! Pierwszy raz robiłam go do kruchych, przekładanych ciastek z przepisu Yotama Ottolenghi i na pewno nie ostatni, bo od razu zamarzył mi się przełożony nim np. biszkoptowy tort rabarbarowy albo tarta. Polecam Wam - naprawdę świetny!
Nie kupuję gotowego masła orzechowego odkąd odkryłam, że jego zrobienie w domu jest tak banalnie proste. Nie kupuję też Nutelli, a kiedy mam ochotę na krem czekoladowy do smarowania pieczywa robię sobie "bananellę". Znalazłam jeszcze inną wersję, która bardzo mi smakuje - połączenie masła fistaszkowego i domowej nutelli, którą można nazwać w skrócie peanutellą :)
Od razu uprzedzam, że ryż tutaj należy wziąć w cudzysłów, bo naturalnego ryżu nie ma w tym daniu ani grama. Nie jest to też kalafiorowe risotto, ale kalafior rozdrobniony w malakserze do takiej konsystencji, że na talerzu do złudzenia przypomina ugotowany ryż. W połączeniu z młodymi, zielonymi szparagami z patelni i jajkiem w koszulce tworzy pyszne, treściwe jarskie danie, w sam raz na majowy obiad :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)