Ryba w mleczku kokosowym

22 kwietnia 2009

ryba w mleczku kokosowym po azjatycku

To absolutna premiera. Premiera, ponieważ to pierwsze danie z rybą w roli głównej na moim blogu :)

Nie jestem wielbicielką ryb, a przynajmniej nie byłam do tej pory. Pewnie będziecie się śmiać, ale dopiero całkiem niedawno odkryłam jaka smaczna może być nasza rodzima ryba "po grecku", oczywiście pod warunkiem, że jest dobrze przyrządzona :) Powiedziałabym nawet, że ryba po grecku była hitem ostatniego, postnego miesiąca przed Wielkanocą. Przedtem, parę razy w życiu jadłam ryby, których smak utkwił mi w pamięci i pozwolił mieć nadzieję, że ten nieodkryty jeszcze przeze mnie obszar kulinarny, do którego podchodzę w taką rezerwą, będzie kiedyś moim wielkim odkryciem.

Bardzo dobrze pamiętam smak świeżych, smażonych ryb nad morzem, które kupowało się o świcie prosto z rybackich kutrów na plaży (pewnie dlatego do dziś mam sentyment do flądry ;)), rozpływające się w ustach, soczyste mięso ryby pieczonej pod grillem w maśle pomarańczowym, którą jadłam w Anglii, czy kawałki białej ryby w ostrym, aksamitnym sosie z mleka kokosowego w słonecznej i zacisznej restauracyjce na Bali. Aby przekonać się do czegoś, do czego nie jesteśmy przekonani, najlepiej zacząć od najlepszych stron tego czegoś :) Dlatego na dobry początek będę próbowała odtworzyć smaki dań rybnych, które mnie kiedyś zachwyciły. I tak oto, jako pierwszą podaję na stół rybę w mleku kokosowym. Przepis na podstawie Kuchni Azjatyckiej (Wielka Księga Kucharska).

ryba w mleczku kokosowym po azjatycku

Ryba w mleczku kokosowym:

około 400 g filetów z białej ryby (u mnie dorsz),
1 czerwona papryczka chili,
1 zielona papryczka chili,
2 łodygi trawy cytrynowej (tylko biała część),
4 listki limety kaffir,
2 cm świeżego imbiru,
2 ząbki czosnku,
3 cebulki dymki (lub 1 mała cebula),
1 łyżeczka brązowego cukru,
1 kubek (250 ml) mleczka kokosowego,
2-3 łyżki soku z limonki

Rozgrzać wok. Wrzucić całe papryczki chili i smażyć, az zaczną się rumienić. Wyjąć zielone chili i pokroić w plasterki. Rybę pokroić w dużą kostkę. Rozgnieść trawę cytrynową i dodać do woka razem z listkami limety, startym imbirem, czosnkiem, posiekanymi cebulkami, cukrem i mleczkiem kokosowym. Zagotować i gotować na małym ogniu 2 minuty. Dodać rybę i ponownie gotować 2-3 minuty, aż mięso będzie miękkie. Na koniec dodać plasterki zielonego chili, sok z limonki i wszystko doprawić do smaku solą. Podawać z ryżem.

17 komentarzy

  1. ryba po grecku jest przepyszna, nic dziwnego, ze zrobila u Ciebie furrore... a ta w mleczku kokosowym wyglada smakowicie... robie tez rybe w takim mleczku, wiec wiem co pisze... ;-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) Ryba po grecku pojawiała się w moim domu już wcześniej, ale nigdy nie rozsmakowałam się w niej jakoś, aż do teraz :) Teraz mogłabym jeść codziennie :)

    A ta ryba gotowana w mleczku kokosowym rzeczywiście jest przepyszna. Bardzo delikatna w połączeniu z dość pikantnym sosem, mniam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam rybki ! :)) Rybe po grecku wprost ubóstwiam. :) Nie jadłam jeszcze rybki w mleczku kokosowym, wygląda na baaardzo pyszniutką :) Piekne zdjęcia:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Komarko, Ty z pomorza i jesz mało ryb?. Wiem, że kiedyś będąc przy okazji np. w Warszawie kupowało się rybę, bo w Trójmieście dostać jej nie było można. Spróbuj zrobić nawet tanią pangę jak curry lub z mleczkiem kokosowym i pomidorami. Nawet dzieciaki lubią te potrawy. Ciężko pokazać je dobrze na zdjęciu, choć może popracuję nad wyglądem i wstawię zdjęcie, by przekonać Ciebie jeszcze bardziej do ryb.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, ja jednak częściej Warmia i Mazury ;) I o naprawdę świeżą i dobrą rybę u mnie ciężko. Ale chętnie wypróbuję przepis na wersję pomidorową kokosowego curry, bo rodzina była zachwycona tym tu daniem. Co do pangi to trochę się jej boję, bo krążą o niej niepochlebne opinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Komarko kupuje przepis z zamknietymi oczami :) A gdzie Ty kupilas taaakie piekne naczynia?? Alez jestem zazdrosna :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Aż trudno uwierzyć, że to debiut! Ja też lubię flądrę i nasze polskie ryby, takie wprost z patelni. Jaka szkoda, że nie można sobie tak po prostu takiej świeżej zjeść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poleczko, miska kupiona w którymś z marketów o ile pamiętam, a kokosowa łyżka przyjechała z Indonezji :)

    Lisko dziękuję :) Co prawda debiut rybny, ale to rodzaj azjatyckiego curry, a w curry mam doświadczenie ;) Zresztą potrawa bardzo prosta do zrobienia a naprawdę smaczna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się.Ryby są dobre,ale pod warunkiem,że się je dobrze przyrządzi.W kwestii robienia ryby po grecku absolutną przodowniczką jest moja mama;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję odkrycia rybnego zakątka! Mam nadzieję, że będziesz do niego często zaglądać bo jest tego wart. Każda ryba smakuje inaczej. Najważniejsze aby była świeża.
    Pangi i innych egzotów nie polecam, tylko nasze rodzime ryby. Turbot czy sandacz to prawdziwe rarytasy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale wygląda, choć mam obawy zawsze przed zjedzeniem zupy rybnej:p Też nie przepadam za rybami ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. swietnie sie zapowaiada,no i wspaniale fotki,jak zawsze!! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Boberku, wiadomo - dobry balik nie jest zły ;))

    Cezoniu, ja też zupy rybne zwykle omijam szerokim łukiem, ale kiedyś zdarzyło mi się spróbować nienajgorszej, na bazie pomidorowej :) Może trzeba się przemóc i po prostu próbować? :)

    Gosi, dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tez jeszcze zadnej rybki na blogu nie umieszczałam, a mam w zanadrzu jedną taką ;)

    Twoja wielce apeczna, zapisałąm sobie przepis na kompie.

    Pozdrowienia, Komarko!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń