Pogoda tego lata nie tylko sprzyja kurkom i innym grzybom, ale też cukinii. Kwitnie, rośnie i dojrzewa na potęgę i łatwo przegapić moment, kiedy z idealnej, najsmaczniejszej (dorastającej do około 20 cm długości) robi się już tylko "gulaszowa", czyli mocno przerośnięta. Kiedy udało mi się upolować w ogrodzie dwie idealne, do tego dwukolorowe, upiekłam rustykalną tartę z cukinią i serami - szybką, kruchą i bardzo smaczną.
Podobno idą upały, więc zapraszam na lody malinowe!
To miło, że prawdziwa wakacyjna pogoda przypomniała sobie o nas w połowie lata ;) Chociaż z tymi upałami do końca nie jestem aż tak optymistyczna, bo z obserwacji mogę przypuszczać, że upały na pewno wystąpią w Rzeszowie i okolicach, a na z północą kraju różnie bywa ;) Tak czy siak z lodami malinowymi trafiłam świetnie i choć wszyscy lodożercy powiedzą, że pogoda na lody jest zawsze, to przyznacie, że ze słońcem i ciepłem za oknem smakują lepiej :)
Kolejna propozycja z przebojowej "Mamuszki", która czekała na wypróbowanie odkąd tylko po raz pierwszy przejrzałam książkę. W końcu doczekała się realizacji, bo pomyślałam, że do takiego sernika świetnie pasować będą sezonowe owoce. I rzeczywiście pasują, chociaż muszę przyznać, że z samym ciastem mam mały problem - nie jestem w stanie określić się, czy sernik ukraiński tak do końca mi smakował czy nie, czy kiedykolwiek upiekę go ponownie. Może dlatego, że uwielbiam serniki i mam silnie zakodowany smak tego tradycyjnego. A ten jest zupełnie inny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)