W odzewie na przepis na chleb z Vermont dostałam sporo zapytań o sam zakwas, więc postanowiłam zebrać wszystkie informacje i podaję Wam recepturę na zakwas żytni, której sama używam. Nie przywiązuję wagi do odmierzania składników z aptekarską precyzją. W końcu i tak najważniejszy jest rodzaj mąki i wody, a do tego temperatura, która o tej porze roku sprzyja zakwasowi najbardziej, więc czym prędzej zamieszajcie w słoikach i rozpocznijcie swoją przygodę z dzikimi drożdżami :)
Sezon rabarbarowy w pełni, więc ciasto z rabarbarem pojawić się musi! Późno w tym roku, ale wszystko wydaje się spóźnione na skutek tych dziwnych anomalii pogodowych na początku maja. A ja jak zawsze, czekałam najpierw na swojski, ogrodowy rabarbar. Krzak to stary, lekko już zdziczały, z zielonymi, a nie rozkosznie różowymi łodygami, jakimi może poszczycić się rabarbar malinowy. Smakuje tak samo dobrze i "rabarbarowo", jak każdy inny, ale zawsze kręcę nosem na jego kolor, szczególnie po upieczeniu. Trochę z tego powodu, a trochę dlatego, że w zamrażalniku zalegała jeszcze porcja mrożonych malin z tamtego roku, połączyłam w cieście rabarbar z malinami i była to bardzo dobra decyzja!
Subskrybuj:
Posty (Atom)