Pokazywanie postów oznaczonych etykietą po grecku. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą po grecku. Pokaż wszystkie posty
Namawiała, namawiała, aż w końcu namówiła ;) Ten wpis powstał w dużej mierze dzięki Ewie, która przypomniała mi o innych zaletach winnej latorośli, która od zawsze dekoracyjnie pnie się po ścianach szopki na drewno przy domu moich dziadków i jesienią uszczęśliwia nas kiściami mocno kwaskowatych, ciemnych winogron. Ewa, specjalistka od kuchni libańskiej, namówiła mnie na wykorzystanie liści tychże winogron i zrobienia z nich czegoś, co u nas nazwalibyśmy gołąbkami, a w krajach śródziemnomorskich i bliskowschodnich znane jest najczęściej jako dolmades. Nie znałam wersji libańskiej, ale z dolmades spotkałam się w Grecji, które serwowano na zimno w charakterze przystawki z nadzieniem mięsnym lub wegetariańskim - z ryżem i dodatkami.
Po takim kulinarnym karnawale trzeba będzie narzucić sobie ostrą dietę w poście! Ale jak tu się oprzeć tym wszystkim karnawałowym smakołykom, których skład w znakomitej większości może przyprawić o atak serca każdego dietetyka. Na przykład takiej tulumba :) Moje słodkie, karnawałowe wędrówki zagnały mnie aż na Bliski Wschód, a tam jest słodko do entej potęgi.
Ostatnio uratował mi życie! :) Przesadzam oczywiście, ale był prawdziwym wyjściem awaryjnym, kiedy ostatnio jakimś sposobem zabrakło w domu chleba i ta straszna prawda wyszła na jaw wieczorem, tuż przed świątecznym dniem (= zamknięte sklepy). Na zakwasowy zaczyn i wyrastanie zakwasowca nie było już czasu i trzeba było ratować się drożdżowym. Mając w pamięci cudowny (w smaku i formie :)) Pan de Horiadaki z oliwkami i czarnuszką, wybrałam inny grecki, biały chleb - wiejski pszenno-kukurydziany z książki o drożdżowych wypiekach autorstwa Mirrabelki.
Wybieracie się do Grecji, właśnie wróciliście lub wspominacie swoje ostatnie greckie wakacje? Zresztą nieważne - każdy powód jest dobry, żeby upiec ten chleb :) Pieczywo na zakwasie zwykle kojarzy się z ciężkimi, wiejskimi chlebami lub ciemnymi razowcami. Okazuje się, że można też upiec białe, pszenne, lekkie pieczywo o mięciutkiej, aromatycznej skórce bez dodatku drożdży, czego przykładem jest grecki Pan de Horiadaki.
Było o słodkościach karnawałowych spod koła podbiegunowego, a teraz coś z gorącego południa. Właściwie nie mam pojęcia, czy Grecy jadają loukoumades akurat w Tłusty Czwartek. Jako że celebrują oni życiowe przyjemności przez okrągły rok i malutkie pączki oblane złocistym miodem można spróbować na każdym rogu ulicy nawet w środku gorącego lata, więc jest to bardzo prawdopodobne, że i przy okazji ostatków też się nimi raczą :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)