Wesołych, spokojnych, zdrowych Świąt i samych pięknych chwil przy świątecznym stole życzę wszystkim tu zaglądającym :)
Pamiętacie grzybowiki sprzed roku? Wtedy robiłam po raz pierwszy tradycyjne paszteciki wileńskie z grzybami i obiecałam sobie, że za rok o tej porze będzie coś wileńskiego na deser. I oto są - makowiki - małe, drożdżowe pierożki nadziewane makiem i smażone, tak jak pączki, w głębokim oleju. Puszyste i delikatne, oprószone cukrem pudrem, przepyszne! Najlepiej zrobić od razu obie wersje - wytrawne grzybowiki i słodkie makowiki.
Wigilia to najlepszy czas, żeby sięgnąć po klasykę. W końcu cała tradycyjna wieczerza wigilijna ma charakter retro i to wtedy mam największą ochotę, żeby wypróbować coś z kuchni staropolskiej. Jeżeli chodzi o ryby, to na naszym stole od zawsze króluje karp pieczony nadziewany pieczarkami, ale już dawno miałam ochotę wypróbować karpia po polsku w szarym sosie i to jego polecam Wam w tym roku na Wigilię.
Jeszcze jedno ciasto, które poza makowcem i piernikiem najbardziej kojarzy mi się ze świętami. Jeżeli z jakiś powodów nie zmieści się w bożonarodzeniowym menu, zawsze piekę go na Nowy Rok lub/i w karnawale. Chyba każdy kraj na świecie ma swoje ulubione, świąteczne ciasto z suszonymi owocami i bakaliami. Włosi mają swoje panforte, Brytyjczycy słynne Christmas fruit cake, a u nas w święta serwuje się keks.
Jeżeli jeszcze nie nastawiliście buraczanego zakwasu na wigilijny barszcz, to jest to najlepsza pora. Burakom, pozostawionym w ciepłym miejscu wystarczy 5-7 dni do zakwaszenia, więc jeżeli nastawicie je dzisiaj lub ostatecznie najpóźniej w niedzielę, na Wigilię będzie w sam raz.
W końcu! Sama nie wierzę, że udało mi się upiec i spróbować słynnych Lussekatter, a blog wreszcie doczekał się przepisu :) Każdego roku obiecywałam sobie, że upiekę słynne szwedzkie bułeczki szafranowe i każdego roku, w ferworze świątecznych przygotowań zapominałam o nich albo po prostu nie zdążyłam upiec. Świętej Łucji, czyli 13 grudnia to przecież tylko 1,5 tygodnia do świąt, a to już dosyć gorący okres. Tego roku zapisałam sobie w kalendarzu, żeby upiec je wcześniej i w końcu zdążyć na ten ostatni, mały świąteczny dzień przed Bożym Narodzeniem. I jak widzicie - udało się! :)
Grudzień to chyba najbardziej ciasteczkowy miesiąc w roku. Lubię wędrować wtedy po zagranicznych blogach kulinarnych i obserwować adwentowe tradycje kulinarne różnych krajów. Oczywiście królują pierniczki i wszelkiego rodzaju ciastka korzenne, ale jedno jest pewne - cały świat osładza sobie oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia chrupiąc ciasteczka :) Tegoroczne pieczenie świątecznych pierniczków jeszcze przede mną, bo jak co roku zabieram się za nie około 10 grudnia (taka moja osobista tradycja ;)), ale upiekłam już adwentowe ciastka korzenne, które pochodzą z Jerozolimy.
Moje odkrycie sezonu! Nie tyle pierogi, co połączenie kapusty kiszonej z buraczkami. Połączenie doskonałe, bo buraki fantastycznie łagodzą ostry smak kiszonki, uzupełniając ją o przyjemną dla podniebienia nutkę słodyczy, a z kolei kapusta dodaje, bądź co bądź zawsze trochę mdłym buraczkom charakteru. Zasmażaną kapustę kiszoną z buraczkami często robiłam jako przystawkę do obiadu i pomyślałam, że może dobrze sprawdzić się jako nadzienie do pierogów. I rzeczywiście sprawdziła się :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)