Podobno idą upały, więc zapraszam na lody malinowe!
To miło, że prawdziwa wakacyjna pogoda przypomniała sobie o nas w połowie lata ;) Chociaż z tymi upałami do końca nie jestem aż tak optymistyczna, bo z obserwacji mogę przypuszczać, że upały na pewno wystąpią w Rzeszowie i okolicach, a na z północą kraju różnie bywa ;) Tak czy siak z lodami malinowymi trafiłam świetnie i choć wszyscy lodożercy powiedzą, że pogoda na lody jest zawsze, to przyznacie, że ze słońcem i ciepłem za oknem smakują lepiej :)
Kolejna propozycja z przebojowej "Mamuszki", która czekała na wypróbowanie odkąd tylko po raz pierwszy przejrzałam książkę. W końcu doczekała się realizacji, bo pomyślałam, że do takiego sernika świetnie pasować będą sezonowe owoce. I rzeczywiście pasują, chociaż muszę przyznać, że z samym ciastem mam mały problem - nie jestem w stanie określić się, czy sernik ukraiński tak do końca mi smakował czy nie, czy kiedykolwiek upiekę go ponownie. Może dlatego, że uwielbiam serniki i mam silnie zakodowany smak tego tradycyjnego. A ten jest zupełnie inny.
Lato to czas, kiedy nie trzeba długo zastanawiać się na deserem. Świeże, sezonowe owoce nie wymagają szczególnej oprawy, żeby zachwycić smakiem na dobre zakończenie posiłku. Wystarczy puszysty biszkopt albo kruche ciasto, odrobina bitej śmietany lub gałka waniliowych lodów. Lubię tak najprościej, jak to tylko możliwe - owoce, szczypta cynamonu i rozkosznie kruche, najlepiej lekko razowe ciasto. To już chyba naprawdę ostatnie w tym roku truskawki, które połączyłam z czerwonym agrestem, aby złagodzić wyraźny, kwaskowaty smak tego drugiego.
Dwukolorowy, bo nie mogłam zdecydować się, czy zrobić dżem z agrestu zielonego, czy czerwonego :) W końcu ugotowałam dwa oddzielne, a później wpadłam na pomysł, żeby zapakować je razem, do jednego słoika i tym samym zrobić dżem dwukolorowy. Wyszło całkiem fajnie, szczególnie, że oprócz kolorów, warstwy troszeczkę różnią się też smakiem - agrest czerwony jest słodszy od zielonego. A do tego wszystkiego świeży aromat mięty :)
Owoce, owoce, wszędzie owoce! Lipiec to sezonowe owoce nie tylko w deserach, ale i w daniach wytrawnych. Bo tak się dobrze składa, że te mniej słodkie, mniej lubiane na surowo i w ciastach, świetnie pasują na przykład do mięsa, jak porzeczki. A krzaczki czerwonej porzeczki w ogrodzie w całości oblepione są już dojrzałymi, lśniącymi koralikami. Część z nich będzie przerobiona na fantastyczną, naturalną galaretkę i soki na zimę, a z częścią na pewno trochę poeksperymentuję, na przykład zestawiając kwaśne porzeczki ze schabem.
Mam kilka żelaznych punktów programu w menu, które muszę zaliczyć w sezonie truskawkowym, choćby nie wiadomo co. Drożdżówki z truskawkami, pierogi lub knedle z truskawkami, makaron z truskawkami (najlepiej co najmniej raz w tygodniu :D), ciasto z galaretką i truskawkami i biszkopt z bitą śmietaną i truskawkami. Sezon się kończy, wszystko już było oprócz biszkoptu! A że tak przecież być nie może, upiekłam biszkopt w wersji mocno napowietrzonej, w postaci ciasta szyfonowego z bitą śmietaną i truskawkami :)
Dopiero zaczęło się lato i wakacje, a za oknem leje i wieje! Jak to? Mam nadzieję, że nie będzie to jeden z tych lipców, kiedy pada nieustannie, a lato wraca dopiero w sierpniu, u progu jesieni... Dobrze, że wciąż są truskawki, bo truskawki to lato bez względu na pogodę. I ciasto z truskawkami - proste, domowe ciasto na niedzielę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)