Dorsz w maśle pomarańczowym i patelnia z kominkiem

10 marca 2011

dorsz pieczony w maśle pomarańczowym

Coś mi się wydaje, że oto rozpoczynam moją wielką przygodę z rybami :) Powodów tego stanu rzeczy jest przynajmniej kilka - warsztaty kulinarne, które były pozytywnym impulsem, rozpoczynający się właśnie okres postu, jako świetna okazja do zaproszenia większej ilości dań rybnych do codziennego menu i nowy sprzęt kuchenny, o którym za chwilę. Ale przede wszystkim powoli zaczynam rozsmakowywać się w rybach, rozróżniać ich smaki i rodzaje, testować połączenia z ziołami, przyprawami, warzywami i owocami. Opowiadałam już kiedyś, że bardzo długo żyłam w narzuconym sobie przekonaniu, że ryb nie lubię. Do czasu. Do czasu, kiedy przypadkowo miałam okazję spróbowania dań, które zupełnie odmieniły moje myślenie o rybach. Jednym z nich była, pokazywana już kiedyś ryba w mleku kokosowym, a drugim - ryba w maśle pomarańczowym, którą poznałam w kuchni górskiego pubu w Kumbrii, o którym opowiadałam Wam przy okazji daktylowego puddingu.

Ryby przyjeżdżały kilka razy w tygodniu o świcie, zanim jeszcze słońce pojawiło się nad górskimi szczytami. Poza importem w postaci m.in. ogromnych płatów tuńczyka, łososia, dorodnymi krewetkami królewskimi i malutkimi koktajlowymi, przybywały "lokalne" ryby, często łowione przez miejscowych w krystalicznie czystych górskich jeziorkach (w końcu mieszkaliśmy w centrum Lake District :)) Te nie wymagały szczególnej obróbki - oprószone solą i pieprzem i obłożone masłem pomarańczowym, wędrowały prosto pod rozgrzane grzałki grilla. Smakowało tak, że nawet rybna ignorantka, jaką jeszcze wówczas byłam, musiała przyznać, że dotyka właśnie kulinarnego nieba.

dorsz pieczony w maśle pomarańczowym

Postanowiłam odtworzyć ten smak, jednak bez użycia grilla, ale na patelni.
Rzadko daję namówić się na testowanie sprzętów i produktów. Tym razem trzy magiczne określenia - zdrowe gotowanie na parze, nieprzywierająca powierzchnia i ograniczenie ilości tłuszczu, w przypadku patelni sprawiły, że ciekawość zwyciężyła :) A chodzi o pierwszą w mojej kuchni patelnię z kominkiem ;) Włoska patelnia Dry Cooker firmy Delimano, to rzeczywiście mała rewolucja. Ceramiczna powłoka to koniec z przywierającymi kotletami, ryżem, ziemniakami, nawet jeżeli ilość tłuszczu, na którym smażymy ograniczy się do zera. Ale największym "czary-mary" jest ów dziurawy kominek i szklana, szczelna pokrywka. Dzięki równomiernemu obiegowi powietrza i wytwarzającej się pary patelnia przykryta zamienia się w świetny parowar, a bez pokrywki - smaży jak należy - bez przywierania na złoto i chrupiąco. Podobno można na niej upiec ciasto i robić inne cuda (od razu pomyślałam o "dziurawych" naleśnikach na naleśnikowy torcik ;)) czego na pewno nie omieszkam przetestować. Na razie mój dorsz w maśle z patelni wyszedł fantastycznie i na pewno nie była to ostatnia rybna uczta w tym poście :)

dorsz pieczony w maśle pomarańczowym

Dorsz w maśle pomarańczowym:

dorsz w całości lub świeży filet z dorsza,
sok i skórka otarta z połowy cytryny,
skórka otarta z połowy pomarańczy,
szczypta brązowego cukru,
garść świeżego tymianku,
sól, świeżo zmielony pieprz

masło pomarańczowe -
100 g masła,
skórka, sok i miąższ z połowy pomarańczy

Oczyszczonego dorsza lub filety dorsza skropić z obu stron i od środka sokiem z cytryny. Oprószyć solą, pieprzem, cukrem, tymiankiem i skórką otartą z cytryny i pomarańczy. Przełożyć na talerz lub owinąć folią i zostawić w lodówce na 2-3 godziny.

Miękkie masło wymieszać z sokiem, skórką i miąższem pomarańczy. Można to zrobić wcześniej i masło przechować w lodówce. Można też zrobić trochę więcej masła pomarańczowego albo nie martwić się jak zostanie, bo wspaniale smakuje z drożdżówką lub świeżym chlebem z miodem :)

Zamarynowanego dorsza obłożyć w środku i na wierzchu masłem pomarańczowym. Smażyć, ugotować na parze (w folii) lub upiec pod grillem - w każdym wariancie smakuje niebiańsko :)

dorsz pieczony w maśle pomarańczowym


25 komentarzy

  1. Uwielbiam ryby :) Pięknie wygląda ten dorszyk i na pewno smakowity, nie może być inaczej.
    Cudowne zdjecia :)

    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Komarko, Twoje słowa o idealnych rybach z minimalną ilością dodatków dokładnie odzwierciedlają moje myśli :) Nawet o tym dziś napisałam u siebie :D Ale zdjęcia - jednak można pięknie sfotofgrafować rybę! I przepis i Twoje zdjęcia fantastyczne i nie omieszkam wypróbować jak już dorwę na moim bezrybiu jakąś piękną sztukę :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie podoba i receptura i zdjecie dorszyka i patelnia. Jeszcze w zeszlym roku widzialem kilka nieudanych prob stworzenia takiej patelni i prosze - juz jest! I obylo sie bez angazowania Nasa! Mozna? Mozna! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż ślinka leci, tak apetycznie prezentuje się ryba!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna rybka, piekne zdjecia - az milo popatrzec! I zgadzam sie w zupelnosci: dobrej rybie wystarczy troche soli, pieprzu, kropla soku z cytryny. Wiecej nie trzeba.
    Patelnia ciekawa, tez bym taka chciala :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepis, oraz sprzęt bardzo intrygujący i ciekawy, ryb nigdy za dużo.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znów takie pyszności z pomarańczową nutką. Przyznam , że nie wpadlabym na takie połączenie. Chociaż...ryba i cytryna pasuje to czemu by nie i pomarańcza.
    POzdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. Też posiadam tą patelnię - i nieco się uzależniłam od dań w niej przyrządzanych:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ałć! znowu czegoś potrzebuję?

    a rybka niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo smakowicie - też ostatnio przekonuję się do ryb;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo apetycznie wygląda, na pewno też i świetnie smakuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezwykle apetyczny dorsz i jak zwykle piękne zdjęcia. Koniecznie będę musiała spróbować. Mój największy problem z rybami polega na tym, że nigdy nie wiem, gdzie kupić świeżą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kawał dobrej roboty z zachęcaniem do zdrowego odżywiania. Ryba wygląda ślicznie a patelnia kusząca. No i świetny pomysł na to połączenie z pomarańczą!
    Pozdrawiam ciepło
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  14. ta rybka to musi smakowac wspaniale:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam pytanie-czy pieczone jednoczesnie ziemniaki i warzywa nie mialy posmaku ryby?

    OdpowiedzUsuń
  16. Dorsz w maśle pomarańczowym... To brzmi niesamowicie. I na pewno sprawdzę, jak smakuje!

    OdpowiedzUsuń
  17. jeeeeju jakie pyszności, uwielbiam ryby, a tym bardziej w niespotykanych wariacjach, muszę koniecznie spróbować
    dzięki za przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Love this fish dish!! Your pics are beautiful.

    Thank you Google translate! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakochałam się w tej patelni od pierwszego wejrzenia! Jeśli chodzi o ryby, to ja też dopiero od jakiegoś czasu poznaję je na nowo, doceniając ich smak i łącząc je z różnymi smakami. Dorsz w maśle pomarańczowym bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  20. brzmi naprawdę pysznie :)
    ponieważ także otrzymałam tę patelnię, muszę przetestować na niej smażenie ryb!

    OdpowiedzUsuń
  21. Majanko, dzięki :)

    Moniko, ja niestety też na bezrybiu :/ Tym bardziej cieszę się i zaczynam doceniać smak, kiedy uda mi się upolować jakąś świeżą sztukę :) Pozdrawiam!

    Arku, Włochom w końcu się udało! :D I chwała im za to, bo to naprawdę świetna rzecz :)

    Mikimamo, dzięki i polecam :)

    Maggie, dzięki :) To prawda, że rybie dużo towarzystwa nie potrzeba - najważniejszy jest smak ryby :)

    Urszulo, fakt - ryb nigdy za dużo. Muszę odrobić wszystkie rybie zaległości :)

    Przypraw_mnie, pomarańcza pasuje do ryby świetnie. Ale parę kropel cytryny zawsze niezbędne :)

    Aniu, ja też powoli się uzależniam! :)

    Jswm, potwierdzam - potrzebujesz tej patelni bardzo! ;D

    Skawola, to życzę Tobie i sobie odkrycia wielu nowych rybnych smaków :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Grażyno, dzięki :)

    Dagmaro, mam ten sam problem niestety. I zazdroszczę tym, którzy mają świeże ryby codziennie w sklepiku obok :)

    Mika, dzięki! :) Na tej patelni naprawdę można wyczarować mnóstwo zdrowych i smacznych potraw :)

    Aga, smakuje bardzo :) To jeden z niewielu rybnych smaków, który oczarował mnie od pierwszego kęsa :)

    Anonimie, nie, nie miały posmaku ryby. Raz, że wcześniej i ziemniaki i brokuły były lekko podgotowane, więc na patelni smażyły się krótko, a dwa, że kominek świetnie chroni przed mieszaniem się smaków i spokojnie można równocześnie przygotowywać cały obiad :)

    Kubełku_smakowy, Anjax, polecam bardzo :)

    Mahei, thank you :) Hope that the translation is understandable ;)

    Burczymiwburzuchu, ja też się zakochałam :) Przyznaję, że na początku myślałam, że to kolejny "pic na wodę", ale patelnia naprawdę rewelacja :)

    Aga-aa, przetestuj koniecznie - ona jest wprost stworzona do ryb! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Komarko, świetny pomysł (a żałuję, że na warsztatach nie mogłam być!), zwłaszcza to masło pomarańczowe - eksperymentuję ostatnio z pomarańczami ale na masło nie wpadłabym:)

    Ostatnio też robię duużo ryb, najczęściej pstrągi, ale odkąd odkryłam fajny sklep w Krakowie powiedziałam sobie że w czwartki będzie wyprawa po skarb!;)

    Pozdrawiam!

    ps. co do patelni.. zbieram na lecreustet;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ależ ciekawa rybka! I ta patelnia rzeczywiście jest niezwykła - jadłam z niej i obiad i ciasto - rewelka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rybka ! Mam tę patelnię i jestem z niej bardzo zadowolona, muszę wreszcie i rybę na niej zrobić :)

    OdpowiedzUsuń