Powrót do przeszłości - szynkowar i patelnia do orzeszków

17 listopada 2009

powrót do przeszłości - szynkowar

Był kiedyś w Galerii Potraw wspaniały wątek pod tytułem „Zabawne i nostalgiczne przedmioty w naszej kuchni”. Użytkownicy zamieszczali zdjęcia naczyń, sprzętów lub akcesoriów kuchennych, które lata swojej świetności dawno miały za sobą, często nie grzeszyły urodą, o praktycznej ich stronie nie wspominając, ale których za żadne skarby świata nie oddaliby ani tym bardziej nie wyrzucili. Bo w większości przypadków były to prawdziwe rodzinne skarby :) Pamiętam, ile radości i wzruszeń dostarczało oglądanie i czytanie kolejnych wpisów, kiedy okazało się, że większość z nas w dzieciństwie piła z takich samych kubeczków (ewentualnie różniących się zdobiącym je obrazkiem) i jadła z podobnych talerzyków, a pół Polski posługiwało się takimi samymi sztućcami – słynną serią z konwalijkami, której pojedyncze sztuki trzymane są z należytym szacunkiem jako pamiątka z domu rodzinnego w kuchennych szufladach :) Był nawet plan skompletowania całej serii przez szczęśliwych posiadaczy poszczególnych elementów, ale nie wiem czy doszedł do skutku :D

Jak wspomniałam, większość z tych przedmiotów miała wartość raczej sentymentalną niż praktyczną, ale założę się, że większość z Was wśród swoich kuchennych skarbów ma takie wiekowe sprzęty, które służą do dziś. I chociaż od dawna żadne sklepy AGD nie mają ich w swoim asortymencie i chociaż technika biegnie do przodu z prędkością światła (i pewnie niedługo obiad z deserem przygotuje nam nasz telefon komórkowy ;)), to jednak nie wymyślono nic lepszego, co zastąpiłoby te relikty przeszłości.

Jednym z takich sprzętów jest w moich domu czeski garnek do wyrobu szynki (dosłownie ;)), znany też pod nazwą szynkowaru. Nie błyszczy, nie wygląda cool ani trendy, ale w dobie plastikowych wędlin sklepowych, które niezależnie od rodzaju smakują tak samo, niezależnie od rodzaju po dwóch dniach wyglądają i smakują tak, że nawet kot odwraca się od nich z odrazą, garnek jest prawdziwym zbawieniem :) Składa się z pojemnika z grubego aluminium, sprężyny i zakręcanego dekielka. I cała jego filozofia polega na ugotowaniu mięsa ściśle zapakowanego w tymże pojemniku, wstawionym w większy garnek z wodą. Szynka, karkówka, schab, zamarynowane na różne sposoby, rolady a nawet mielonki własnej roboty, soczyste i pachnące tak, jak pachnieć powinny, produkuje nam regularnie garnek z wciąż dołączonym do niego dowodem zakupu (i zestawem czeskich przepisów na marynowaną szynkę :)), z pieczątką z datą 21.IV.1991 :)

powrót do przeszłości - szynkowar

Innym cennym sprzętem, który też swego czasu święcił tryumfy w GP jest patelnia do orzeszków :) Wynalazek tym razem produkcji radzieckiej, kiedyś powszechnie dostępny na lokalnych bazarkach lub na rynku u naszych wschodnich sąsiadów.

powrót do przeszłości - patelnia do orzeszków

Cieszę się, że przetrwała u mnie do dzisiaj, bo po fali świetności, tak w okolicach mojej podstawówki (ach ileż to przyjęć urodzinowych i szkolnych zabaw osłodzonych było „orzeszkami” z kremowym nadzieniem! :)), patelnia przepadła na długie lata, zapomniana gdzieś w mrocznych zakamarkach piwnicy. Na szczęście odnalazła się i na dodatek jej wartość wzrosła niebotycznie, kiedy okazało się, że teraz jest towarem deficytowym ;) Kto miał okazję spróbować kiedyś kruchego orzeszka ze słodką niespodzianką w środku na pewno zgodzi się ze mną, że posiadacze patelni są prawdziwymi szczęściarzami ;)

(przepis na orzeszki znajdziecie tutaj)

powrót do przeszłości - patelnia do orzeszków

Wśród moich sentymentalnych przedmiotów w galeryjnym wątku znalazła się też szczególna łyżka :) Łyżka, która właściwie posiada i sentymentalną i praktyczną wartość zarazem :) Stara, (najprawdopodobniej przedwojenna) stalowa łyżka, została wyklepana na kowadełku na płasko, własnoręcznie przez moją babcię, tuż po wojnie, kiedy o sprzęty kuchenne (jak i wszystkie inne sprzęty domowe) było bardzo ciężko. W ten sposób zwykła łyżka stała się łyżką np. do odwracania placków na patelni :) W dzieciństwie zawsze chichotałyśmy z Dziuunią na jej widok :)))) , ale teraz byłabym bardzo nieszczęśliwa, gdyby przepadła gdzieś bez wieści. A poza tym łyżka do dziś świetnie się sprawdza w swojej roli :)

powrót do przeszłości - łyżka do odwracania placków

powrót do przeszłości - łyżka do odwracania placków


Pewnie nie uwierzycie, bo ja sama w to nie wierzę ;D ale to jest 200 (DWUSETNY!!!) wpis na Every Cake You Bake! Pewnie dlatego zebrało mi się na wspominki ;) Zupełnie nie wiem, kiedy to minęło i w jaki czarodziejski sposób namnożyło się tych wpisów! :) Dziękuję Wam, że jesteście, za wszystkie Wasze komentarze i sugestie. Piszcie śmiało jeżeli coś Wam się tutaj nie podoba, piszcie też jeżeli macie jakieś specjalne życzenia. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi zapału i inwencji twórczej na kolejne 200 wpisów :) Pozdrawiam serdecznie. I nie dajcie się grypie!!!

39 komentarzy

  1. Komarko życzę ci setki takich rocznic, blog wspaniały, zdjęcia przednie...a dzisiejszy post - bomba! Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhhhh...orzeszki, UWIELBIAM!!!Są przewspaniałe, aż mi się łezka w oku zakręciła z tego wszystkiego :)Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz wspaniały, inspirujący blog. Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Komarko ale mi humor poprawiłaś wieczorem :):):) Szynkowar posiada moja Mama i pożyczam od niej od czasu do czsu a i patelnię do orzeszków posiadam:) Święta idą to i orzeszki tradycyjnie się pojawią :)
    pozdrawiam gorąco (chociaż u mnie grypowo...)

    OdpowiedzUsuń
  5. I oby więcej takich cudnych wpisów, Komarko droga!

    A wątek pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Komarko cudowny wpis, taki sentymentalny. Wszystkie te sprzety sa prawdziwym skarbem.

    A z okazji 200 wpisu zycze Ci by wena tworcza Cie nie opuszczala. Bardzo lubie do Ciebie zagladac :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też dołączam się z życzeniami dalszego owocnego blogowania.
    Ten post przypomniał mi, że też mi przemknął taki pomysł o kuchennym wspominaniu.
    Mam taką samą patelnię, sama ją kupiłam baaaardzo dawno temu.
    Podejrzewam, że w sklepie nie było do niej żadnej instrukcji (jak to w PRL bywało - kupuj towar i się ciesz, że w ogóle coś kupiłeś).
    Gdyby była jakaś karteczka na pewno bym ją zachowała (mam kilka takich okazów).
    I teraz sobie uświadomiłam, że nigdy tej patelki nie użyłam - no bo nie wiedziałam jak...

    Jeśli masz "instrukcję obsługi" lub wiesz co się z tym robi, to napisz krótka notkę na ten temat.
    Byłabym wdzięczna (a może jeszcze są inni posiadacze takiego kuchennego skarbu).
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozdrawiam i życzę kolejnych 200 i 200 wpisów! :) Moj ulubiony kulinarny blog ! A orzeszki tez pamiętam z dzieciństwa i imprez urodzinowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kass, dziękuję ślicznie :) I też pozdrawiam!!

    Witaj AC! :) Orzeszki są super! Chyba nie znam nikogo, kto by ich nie lubił :D Pozdrawiam!

    Dajanko, dziękuję i będę się starała :)

    Myniolinko, chociaż na święta orzeszków raczej nie robiliśmy do tej pory, to przez Ciebie nabrałam wielkiej ochoty, żeby to zmienić! :)) I kuruj się proszę!

    Aniu, dziękuję :)

    Karolko, ja właśnie uważam je za prawdziwe skarby :) Dziękuję za życzenia i pozdrawiam :)

    Pelu, to konieczenie musisz wypróbować patelnię, bo nie wiesz jaki cenny skarb posiadasz! :)))
    Ja pamiętam, że do naszej patelni dołączona była kartka z przepisem na orzeszki. Nie zachowała się niestety, ale na szczęście przepisałam przepis do zeszytu (podlinkowałam go pod tekstem o patelni).
    Instrukcja obsługi jest bardzo prosta :) Bo we wklęsłe części patelni nakłada się po kulce ciasta, zamyka i smaży z obu stron na kuchence gazowej. Powstają "skorupki", które nadziewa się dowolnym kremem (ja najbardziej lubię z budyniowym/karpatkowym) i skleja w orzeszek. Pyszne to to nieziemsko! :D
    I z tego co pamiętam z wątku z GP jest całkiej szczęśliwych posiadaczy oryginalnej patelni do orzeszków :)

    Kathe, dziękuję i pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. z usmiechem i rozrzewnieniem przecztalam Twojego jubileuszowego posta....wzielo mnie na wspominki.....mile to,zwlaszcza o takiej porze..... :) :)
    Zycze Ci dalszych tak wspanialych wpisow i zdjec ,jak do tej pory,wszystkiego najlepszego!!!!! i poprosze plasterek szyneczki i orzeszka :) :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Orzeszki pamietam, były prawie na każdej imrezie ;-)
    I gratuluję jubileuszu/rocznicy. KOlejnych 200 postów życzę :) (i kolejnych 200 i kolejnych ;-))

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie to wszystko napisalas :-) zycze kolejnej dwusetki :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale Ci super ze masz te wszystkie gadzety:) w domu moich rodzicow nie wiele przetrwalo na fali unowoczesniania kuchni (rowniez w okresie zmierzchu mojej podstawowki), pamietam ,ze staralem sie (tak ja) gdzies je po katach upychac ,ale niestety...
    gratulacje z okazji 2setki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. 200? Jak ten czasz szybko mija! Gratulacje! Kolejnych setek, samych pozytywnych komentarzy i wielu czytleników!:-)

    ps. Łyżka jest absolutnie świetna. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Komarko, gratuluję. Życz-ę kolejnych okrągłych rocznic.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Komarko kochana, wspaniały post , przeczytałam z ciekawością i uśmiechem :)

    No i gratuluję 200 wpisu !:)
    Uwielbiam Twój blog!:)
    pozdrawiam ciepło:))))

    OdpowiedzUsuń
  17. To był miły wątek na GP...
    Podobają mi się Twoje skarby:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Też mam taką łyżkę;) Tzn. nie taką samą, ale z podobną historią;)

    Kolejnych 200, a nawet 1000 postów, tak inspirujących jak dotychczas Ci życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kazdy chyba ma w domu taki przedmiot, ktory "lat juz nie pamieta" a z ktorym ciezko jest mu sie rozstac. Ja mam np. lyzke z gaska, ktora zawsze jadlam, kiedy bylam mala (i o ktora zawsze sie bilismy z moim bratem :)) A taka forme do orzeszkow ma moja mama :) Dobrze, ze mi o niej przypomnialas, moze uda mi sie ja od niej "wyludzic" :))

    A z okazji 200 wpisu zycze Ci wszystkiego naj!! :)

    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wszystkiego dobrego Komarko. I mam nadzieję na co najmniej 200 nowych inspirujących wpisów.
    Szynkowar jest super. Moja teściowa ostatnio w żałobie po nim, bo jakiejś śrubce od niego się odpadło:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. też miałam w rodzinnym domu taki szynkowar, ba on jeszcze jest i jest co jakiś czas używany :)
    a patelni do orzeszków to ci szczerze zazdroszczę ;)


    p.s. gratuluje 200 wpisu i życzę kolejnej 200 i więcej

    OdpowiedzUsuń
  22. Zazwyczaj codziennie zaglądam do Pani, chciałabym prosić o podanie dobrego przepisu na lody melonowe. Jest to mój ulubiony smak lodów, którym mogęsię cieszyć jedynie w galeriach handlowych. Ogromną przyjemność sprawiłoby mi zajadanie się lodami w zaciszu domowym. Pozdrawiam serdecznie i życze kolejnych 200 notek :)

    OdpowiedzUsuń
  23. aaa! orzechy! tak ich szukałam! bardzo dziękuję za ten przepis, niech no tylko skończę dietę...

    OdpowiedzUsuń
  24. Aj, aj, łyżka prawdziwie sentymentalna. :)
    A orzeszki i ja pamiętam z przeszłości, choć nie z własnego domu, bo patelni owej nie mieliśmy. ALe właśnie z różnych imprez młodzieżowych (coś w okolicach liceum). :) Nawet jakis czas temu się zastanawiałam czy nie nabyć owej na alledrogo, ale taka mnie naszła myśl, czy one teraz tak samo dobre i mocne, jak te dawne...?
    Komarko, i oczywiście życzę Ci kolejnych 200 wpisów, a w sumie to nawet wielokrotności. : *

    OdpowiedzUsuń
  25. Gosiu, dziękuję i proszę się częstować :)

    Aklat,to jesteśmy z tego samego "orzeszkowego" pokolenia ;D Młodsi już tego cuda nie znają niestety ;) Dzięki!

    Wianuszku, dziękuję!! :)

    Arku, żałuję, że nie udało Ci się przechować tych wszystkich skarbów. Ja podejrzewam, że i u mnie było ich dużo więcej, dlatego tym bardziej się cieszę, że zachowało się przynajmniej kilka :) Dzięki i pozdrawiam :)

    Poswix, prawda, że ten czas gna jak szalony?! Dziękuję (i przekażę babci komplementy co do łyżki ;D) :)

    Beatko, dziękuję i też pozdrawiam :)

    Majanko, dziękuję!! :D

    Delie, tak to były te stare dobre czasy GP... ;)) Dziękuję i pozdrawiam cieplutko Ciebie i chłopczyka :)

    Goś, naprawdę?? Też masz rozklepaną łyżkę z historią?? :D No proszę, to był to popularny wynalazek kiedyś ;D

    Majko, widzę, że te przedmioty z dzieciństwa są najbardziej sentymentalne i cenne :) Najwięcej ich było też w wątku w Galerii :) Dziękuję i pozdrawiam!

    Lu, to szynkowar Twojej teściowej widać miał bardziej skomplikowaną konstrukcję :D Bo mój jest litą masą ze sprężyną i wieczkiem, zupełnie bez śrubek :)) Ale i tak rozumiem żal teściowej ;))

    Aga-aa, okazuje się, że szynkowar + patelnia do orzeszków, to kiedyś podstawowe wyposażenie większości gospodarstw domowych ;D Dziękuję i pozdrawiam! :)

    Anonimie, miło mi bardzo :) Już sobie zapisałam te lody i jak tylko natknę się na przepis i przetestuję, na pewno zamieszczę go tutaj. Dziękuję i pozdrawiam :)

    Katasz, trzymam kciuki za rychły koniec diety ;)))

    Małgosiu, ja myślę, że te patelnie w sprzedaży, o ile są oryginalne z "tamtych" lat, są niezniszczalne i można kupować w ciemno :)
    Dziękuję, mam nadzieję że dam radę pobić jeszcze parę tych wielokrotności (czego i Tobie życzę) ;D

    OdpowiedzUsuń
  26. Komarko mało tu piszę ale jak zobaczyłam orzeszkownicę musiałam się odezwać.
    Ciocia miała dwie, jedną praktycznie nie używała więc dała mi w prezencie, rączki są z plastiku i się topią więc każde podejście do orzeszków kończył się poparzeniami, ale smak orzeszków jest wart poświeceń. Na początku roku wypatrzyłam na allegro te patelnie i kupiłam, są fatalne, orzeszki palą się przy każdym podejściu. Także osobom które mają wtyki w Rosji bądź na Ukrainie polecam zakupienie ich tam, najlepiej na jakimś bazarze. Podobno nadal tam są ;)

    Pozdrawiam i życzę Ci dużo radości i satysfakcji z pisania tego bloga!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Każdy z nas ma takie przedmioty, które przypominają mu o tamtych czasach, ale szczęśliwych, bo spędzonych w kuchni... :) ja bym na pierwszym miejscu dała moje blaszane foremki do ciasteczek, robione przez mojego dziadka... :) a takiej orzeszkowej formy nigdy u nas w domu nie było, ale gdy chodziłam do podstawówki, mama jednego z chłopców z mojej klasy piekła takie na różne okazje typu wigilia albo Wielkanoc klasowa :) uwielbiałam je :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kamilciu, rączki od mojej patelni też są plastikowe co prawda, ale na szczęście na dość długiej metalowej rurce i nie topią się. Ale smażenie orzeszków też mi się kojarzy z małymi oparzeniami opuszków palców od nakładania i wyjmowania ciasta :)) Widać taka jej uroda! ;) Dziękuje i też pozdrawiam :)

    Mirabelko, już zazdroszczę Ci tych starych foremek :) Uwielbiam stare formy do bab i ciastek i zawsze wypatruję ich na targach staroci :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wspaniałe są takie sentymentalne przedmioty, szczególnie gdy noszą znamię pokoleń :)

    Gorąco gratuluję rocznicy i życzę jeszcze kolejnych setek wpisów :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  30. szkoda, ze u mnie nie ostała się ta patelnia... :/

    a i zapraszam do mnie po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kuchenna podróż sentymentalna! Z wielką przyjemnością poczytałam i czytałabym jeszcze :) Coś jest takiego, ze często właśnie w kuchni wspomina się zdarzenia i osoby. "Pamiętacie, babcia zawsze dodawała tej przyprawy" albo "ostatni raz to ciasto jedliśmy na imieninach u cioci, kiedy to..."

    Ja ze smutkiem przyznaję, że nie miałam takiej patelni i nigdy też nie jadłam tych ciasteczek-orzeszków ....A muszą być pyszne :)

    Z sentymentalnych przedmiotów kuchennych posiadam dwa przedwojenne widelce mojego dziadka, jedyne, jakie zostały z kompletu. Kiedy byłam malutka mieszkaliśmy z dziadkiem jakiś czas i były to widelce 'dla dorosłych', więc pragnęłam nimi jeść oczywiście. Jak wyszłam za mąż, wybłagałam je u mamy :DDD

    OdpowiedzUsuń
  32. Życzę Tobie następnych 200 wydań blogowych, bardzo lubię odwiedzać Twoją stronkę, w tajemnicy napiszę że Twój blog był jednym z pierwszych jakie odkryłam w necie. Oby tak dalej, bo zapewne nie tylko mnie inspirujesz do eksperymentowania w kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tili, dziękuję :)

    Ago, dziękuję ślicznie za wyróżnienie :)

    Niedzielko, to prawda co piszesz. Bo kuchnia to jednak magiczne miejsce w domu i w życiu rodziny.
    A sztućce to piękna pamiątka po dziadkach :)

    Sonieczko, dziękuję za tyle miłych słów i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Moja mama do tej pory używa takiej patelni do robienia orzeszków. Są pyszne i takie miękkie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Gratuluje 200 postów. Zaglądam na tego bloga przede wszystkim ze względu na zdjęcia jedzenia choć także przepisy bywają dla mnie interesujące i kilka już wypróbowałem. Powodzenia i następnych 200 postów :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Kropuś, to też jesteś jedną z tych szczęśliwców, którzy mają oryginalną patelnię do orzeszków w rodzinie :)))

    Anonimie, dziękuję :) Mam nadzieję, że dam radę dostarczyć kolejnych 200 smacznych zdjęć :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ha!
    Zmyślne urządzonko:)
    Szyna na tle kropek prezentuję się przepięknie:))
    Sto lat blogowania!:DD
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja też posiadam szynkowar i patelnię na orzeszki. I korzystam z nich.

    OdpowiedzUsuń