Tajskie zielone curry

4 kwietnia 2008

tajskie zielone curry z kurczakiem

Gdybym miała wybierać spośród dań kuchni azjatyckiej, jakie do tej pory miałam okazję spróbować, to najbardziej ulubione, to byłoby to tajskie zielone curry. Po raz pierwszy spróbowałam i nauczyłam się je przyrządzać, niestety nie w Tajlandii, ale w Anglii, gdzie jest niezwykle popularne. Od tamtej pory w domu zawsze mam puszkę mleka kokosowego i zieloną pastę curry :)

Mimo, że w warunkach domowych używam gotowej kupowanej pasty, to parę razy miałam okazję robić ją sama. I chętnie robiłabym ją zawsze, ale w naszym kraju-raju (a przynajmniej na mojej prowincji) trudno o świeżą kolendrę i trawę cytrynową. Jeden z najważniejszych składników, czyli trawę cytrynową próbowałam nawet hodować w doniczce w domu, z niezłymi tego początkami, do czasu, kiedy okazało się, że mój kot również ją uwielbia, szczególnie części zielone (skutki uboczne posiadania kota-smakosza) :-/ Tak więc pozostaję na razie przy paście gotowej, ale jeżeli ktoś chciałby się pokusić o jej samodzielne zrobienie (satysfakcja bezcenna!), podaję sprawdzony przepis.

Zielona pasta curry:


pół łyżki ziaren kolendry,
1 łyżeczka kuminu,
pół łyżeczki czarnego pieprzu,
4 zielone papryczki chili,
kilka cebulek szalotek,
główka czosnku,
pół kubka świeżych liści kolendry,
3 listki limonki kaffir,
2 łodygi trawy cytrynowej (jej białej części),
skórka starta i sok z limonki,
1 łyżeczka soli

Ziarna kolendry, kuminu i pieprzu rozgnieść w moździerzu. Do miksera siekającego wrzucić przyprawy oraz posiekane warzywa, sok i skórkę z limonki i miksować aż do powstania gładkiej pasty.

tajskie zielone curry z kurczakiem

tajskie zielone curry z kurczakiem

Mimo, że do mojego domowego curry dodaję zawszę trochę mięsa z piersi kurczaka, większość składników to warzywa - smażone szybko w woku, jędrne i chrupiące. Danie jest pikantne. Bardzo pikantne, jeżeli chcecie zrobić wersję prawdziwie tajską :) Do oryginalnego zielonego curry dodaje się 1-2 duże łyżki pasty, ale na początku lepiej z nią uważać :) Zrobiłam kiedyś wersję oryginalną, ale wówczas rodzina zarzuciła mi zamach na ich życie ;)) Poddałam się i teraz robię odmianę tajskiego curry dla delikatnego podniebienia europejskiego, ale uwierzcie mi - danie i tak jest pikantne :)

tajskie zielone curry z kurczakiem


Tajskie zielone curry z kurczakiem:

1-2 marchewki,
1 papryka słodka,
szklanka fasolki szparagowej w małych kawałkach,
1 cebula lub por,
kilka kolb mini kukurydzy (baby corn),
2 łyżeczki zielonej pasty curry (dla odważnych - 1-2 duże łyżki),
puszka mleczka kokosowego,
1 mała pierś z kurczaka *,
garść świeżych listków bazylii (najlepiej tajskiej) lub kolendry,
ryż jaśminowy, ugotowany na sypko

Rozgrzać mocno olej w woku. Wrzucić posiekaną w piórka cebulę i pokrojoną w słupki marchewkę i paprykę i smażyć na dużym ogniu, cały czas mieszając. Kiedy warzywa przesmażą się, dodać pokrojone na kawałki mięso kurczaka. Dodać zieloną pastę curry i smażyć, aż zacznie intensywnie pachnieć. 

Dodać fasolkę szparagową i mini kukurydzę. Wlać mleczko kokosowe. Zmniejszyć ogień i dusić na małym ogniu około 10 minut. Pod koniec gotowania dodać listki bazylii tajskiej. Doprawić do smaku solą. 

Podawać z ugotowanym na sypko ryżem jaśminowym, posypane listkami bazylii lub kolendry.

* zamiast kurczaka można dodać krewetki

6 komentarzy

  1. Zrobiłam na obiad. Rewelacja :) Bardzo nam smakowało :) Dodałam od siebie groszek zielony i zwiększyłam jednak ilość pasty, ale reszta pozostała bez zmian. Dziękuję za inspirację i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wedelko, to moje absolutnie ulubione curry, które robię bardzo często. Rodzaj warzyw jest zupełnie dowolny i dodaję zwykle, co mam akurat w lodówce. A bez kurczaka wychodzi bardzo smaczne veggie curry (można też wtedy dodać krewetki na przykład) :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na wstępie gratuluje bloga. Jednak ten przepis na zielone curry jest kompletnie nie podobny do oryginału, po pierwsze- w Tajlandii praktycznie nie używa się soli, zamiast niej stosuje się sos rybny który sam w sobie jest słony i jest nieodzowym składnikiem curry. Po drugie- bazylia, uważam że to kompletne nieporozumienie dodawać do jakichkolwiek tajskich dań europejską bazylię, tajska odmiana ma zupełnie inny smak i zapach. Nie da się jej zastąpić. I jeszcze jedna uwaga, nie ma tajskiego curry bez liści limonki kaffir, ewentualnie można je zastąpić skórką z limonki. To chyba wszystko. Oczywiście moje uwagi nie mają być złośliwe. Proponuje zrobić tak jak w oryginale a efekt będzie niesamowity:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Zdaję sobie sprawę, że to taka lekko zeuropeizowana wersja curry, bo raz, że strasznie trudno (a właściwie niemożliwe) uzyskać oryginał, kiedy nie ma się dostępu do oryginalnych składników z kraju pochodzenia potrawy (tak jak włoskie dania zupełnie inaczej smakują we Włoszech a inaczej tutaj), a dwa - tajskie zielone curry poznałam i pierwszy raz próbowałam w Anglii, gdzie przepis też pewnie był wielokrotnie modyfikowany pod miejscowe smaki. Tajlandia jest wciąż moim niezrealizowanym do tej pory podróżniczym celem, ale mam nadzieję, że w końcu będę miała okazję spróbować oryginału i wtedy zweryfikuję pewnie mój ulubiony przepis. Tak czy inaczej danie jest bardzo smaczne :) Pozdrawiam!

      Usuń
  4. W tajlandii już teraz też coraz ciężej o prawdziwe tajskie smaki, pełno jest barów nastawiaonych na europejczyków. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w Warszawie bez problemu można dostać wszystkie składniki zielonego curry oryginalnie sprowadzone wprost z Tajlandii:) Tylko kwestia dobrania proporcji gdyż każdy przepis jest delikatnie inny. Jednak polecam poszukać i zrobić oryginalną wersję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Wa-wy mam co prawda jakieś 300 km, ale myślę, że bliżej, czyli w Trójmieście też powinnam większość składników znaleźć (jak dobrze poszukam ;)) Kiedyś na pewno skuszę się na tę oryginalną wersję, chociaż mam największą nadzieję, że będzie to w samej Tajlandii :)

      Usuń