Tak oto rozpoczęłam testowanie przepisów z mojego nowego nabytku - książki "Jajka" Michela Roux. Mango, to jeden z moich najukochańszych owoców egzotycznych i każdy przepis z jego dodatkiem przyciąga moją uwagę. Dlatego nie zastanawiałam się długo, kiedy zobaczyłam w książce przepis na puszyste waniliowe suflety z kawałkami mango.
Coś jeszcze z wielkanocnego stołu. Tym razem pieczyste. Pieczony schab nadziewany to taka rodzinna tradycja. Na świątecznym obiedzie nie może zabraknąć schabu ze śliwkami lub morelami, a od kilku lat zajmuję się tym osobiście (chociaż jestem specjalistką raczej od słodkich wypieków ;)), udoskonalając techniki pieczenia i przyprawiania. Nie mogę nie wspomnieć, że pomagają mi w tym bardzo znajome blogi kulinarne i Galeria Potraw, gdzie zawsze podpatrzę coś ciekawego, dodając do przepisu znanego w rodzinie od pokoleń nowy smaczek :)
Zaczęło się od Fetti i jej bananowego songu na patelni w Galerii Potraw :) Uwielbiam banany w każdej postaci, a że nie jadłam ich jeszcze w postaci placków, przepis wypróbowałam przy pierwszej nadarzającej się okazji. Placki są naprawdę pyszne - o bardzo delikatnej konsystencji i subtelnej bananowej słodkości. Mnie najbardziej smakują z jogurtem bałkańskim lub nisko słodzonym dżemem.
Idzie wiosna! Kiedy powietrze zmienia się z zimnego i ostrego jak zbiór maleńkich szpileczek kaleczących moje nozdrza, w aksamitne i pachnące słońcem, to nieodmienny znak, że idzie wiosna :) A z nią idą święta!
Trochę spóźnione, ale szczere życzenia wszystkiego najlepszego dla wszystkich Koleżanek, znajomych i nieznajomych Pań i Dziewczynek z okazji naszego święta :) W końcu musimy trzymać się razem! :)
Z tej okazji odwiedziły mnie przyjaciółki i urządziłyśmy sobie prawdziwy babski weekend ze wspólnym gotowaniem, maratonem filmowym i mnóstwem, mnóstwem śmiechu. A ja znów nie miałam wyjścia i musiałam upiec pleśniaka :)
Nie wiem czy w jakikolwiek sposób pomoże to we wcześniejszym przywołaniu wiosny, ale ostatnio w kuchni myślę głównie, jak zutylizować ostatnie zimowe przetwory i zapasy. Sen z powiek spędza mi przede wszystkim jedna z szuflad zamrażarki, pełna śliwek węgierek, z którymi zupełnie nie wiem co począć ;) Ale dziś nie będzie o śliwkach, bo w roli głównej wystąpił tym razem ostatni słoik suszonych pomidorów własnej roboty, który to jesienią dostałam od Dziuuni.
Dla niektórych ludzi gotowanie i "stanie przy garach" jest prawdziwym utrapieniem i robią to tylko i wyłącznie bo muszą, a najczęściej unikają jak mogą - stąd ogromna popularność gotowych półproduktów i jedzenia typu fast food. Ja w kuchni odpoczywam i wszelkiego rodzaju "pichcenie" jest dla mnie najlepszym relaksem. W tygodniu rzadko mam na to czas, ale kiedy przychodzi weekend, cieszę się już na samą myśl spędzenia dnia na wypróbowywaniu przepisów, które mam w głowie od dawna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)